reklama
reklama

Radny tropiony przez detektywów idzie do sądu. Jacek Tomasiak złożył odwołanie od decyzji burmistrza Lubartowa

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Radny tropiony przez detektywów idzie do sądu. Jacek Tomasiak złożył odwołanie od decyzji burmistrza Lubartowa - Zdjęcie główne

Jacek Tomasiak

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje lubartowskie Detektywi tropili radnego Jacka Tomasiaka i przedstawili raport, na podstawie którego burmistrz uznał, że radny nie mieszka w Lubartowie. Wydał decyzję o skreśleniu go z listy wyborców. Tomasiak się nie poddaje.
reklama

 Burmistrz Krzysztof Paśnik wydał decyzję o wykreśleniu Jacka Tomasiaka ze spisu wyborców. Zdecydował się na taki krok po zgłoszeniu radnego Grzegorza Gregorowicza. Ten zaś wynajął agencję detektywistyczną, żeby ustaliła miejsce zamieszkania radnego Tomasiaka. Według tychże ustaleń radny mieszka w Lisowie pod Lubartowem. To już gmina wiejska Lubartów. To oznaczałby, że nie może być radnym w Lubartowie. 

- W trakcie kadencji było już kilka prób zawiadomienia Rady, że ktoś nie ma uprawnień, żeby być radnym. Rady odrzucały takie wnioski z tego względu, że są uwikłane politycznie lub środowiskowo i nie są w stanie podjąć racjonalnej decyzji. Po drugie, bośmy dopiero na to wpadli!  Zbliżały się wybory, poziom agresji ze strony tego człowieka się zwiększał, więc pod wpływem chwilowego olśnienia pojawiła się możliwość działania zgodnego z prawem. Wynajęcie detektywa zgodnie z ustawą o działalności detektywistycznej  jest dopuszczalne w państwie prawa. Więc o co pretensje, po co szukać drugiego dna, którego nie ma? Może ktoś, kto nie jest uwikłany, sprawdzi jak jest - tłumaczy Grzegorz Gregorowicz. 

Jak Grzegorz Gegorowicz wynajął dytektywów: Grzegorz Gregorowicz: wynająłem detektywów na Tomasiaka

Dowody, które wpłynęły na wydanie decyzji burmistrza, Jacek Tomasiak ocenia jako bardzo słabe.
- Trzech różnych prawników stwierdziło jednomyślnie, że to jest po prostu gniot, na podstawie którego nie mogła być wydana taka decyzja - mówi. Uważa, że ze strony burmistrza była to zagrywka wyborcza. 
- Zagrywka czysto polityczna, wyeliminowanie najsilniejszego kandydata! Zagrywka, która jest kontynuacją tego, co się dzieje od pierwszego dnia. Najpierw starano się powykreślać nasze listy, żebyśmy nie mogli się zarejestrować. Jak to się nie udało, to przystąpiono do drugiej akcji, eliminowania najsilniejszego z kandydatów. Ja zdobyłem 400 głosów w poprzednich wyborach. Ja ciągnę na swoich plecach następnego kandydata - mówi. 
- Mieszkam w Lubartowie z teściem, natomiast to nie oznacza, że nie mogę mieć nieruchomości. Gdybym miał cztery domy, czy to oznacza, że mam we wszystkich mieszkać? - dodaje.
 
Jacek Tomasiak nie zamierza skłądać broni. O decyzji burmistrza prztsługiuwało mu odwołanie do Sądu Rejonowego w Lubartowie. Takie odwołanie składa się za pośtednictwem Urzędu Miasta.
- Złożyłem je w poniedziałek o godz. 15.28 - mówi radny. Teraz urząd skieruje odwołane do sądu. 
 
O akcji detektywów i decyzji burmistrza czytaj w papierowym wydaniu Wspólnoty

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama