We wszystkich największych ogólnopolskich mediach przewijała się pod koniec lipca 2023 roku nazwa malutkiej wsi Skarbiciesz z gminy Jeziorzany (powiat lubartowski). Wszystko dlatego, że w jednym z zagajników na terenie miejscowości doszło do wyjątkowej tragedii.
SPRAWĘ RELACJONOWALIŚMY NA BIEŻĄCO: Skarbiciesz. Zastrzelili psa, który zagryzł mężczyznę. Drugi postrzelony
Dramatyczną śmierć poniósł tam 48-letni Mariusz K., mieszkaniec sąsiedniej gminy Baranów (powiat puławski). Jego zwłoki odnalazł przejeżdżający w pobliżu miejsca zdarzenia wędkarz. Na ciele Mariusza K. były ślady ugryzień. Według ustaleń policji, pokrzywdzony został zaatakowany przez dwa duże psy w typie owczarka belgijskiego. Prawdopodobnie usiłował schronić się na drzewie, ale psy dopadły go, ściągnęły i śmiertelnie pogryzły.
SPRAWĘ RELACJONOWALIŚMY NA BIEŻĄCO: Właściciel psów, które zagryzły człowieka zatrzymany. To mieszkaniec Kocka
Policja ustaliła, że właścicielem psów jest Jerzy B., mieszkaniec Kocka. Trzymał je na posesji w Krępie, wsi sąsiadującej ze Skarbicieszem.
Prokuratura postawiła Jerzemu B. zarzut narażenia pokrzywdzonego 48-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zarzucono mu także, że jako właściciel dwóch owczarków belgijskich przejawiających zachowania agresywne wobec ludzi, pozostawiając je bez nadzoru, nie zastosował odpowiednich zabezpieczeń, uniemożliwiających psom wydostanie się poza teren nieruchomości.
SPRAWĘ RELACJONOWALIŚMY NA BIEŻĄCO: Wstrząsające ustalenia w sprawie zagryzionego mężczyzny. "Wykrwawienie spowodowane przecięciem tętnicy udowej"
Ponadto prokurator zarzucił Jerzemu B., że dowiedziawszy się o ucieczce psów, nie podjął działań zmierzających do zażegnania niebezpieczeństwa, czego skutkiem była śmierć pokrzywdzonego.
Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.
SPRAWĘ RELACJONOWALIŚMY NA BIEŻĄCO: Psy zagryzły człowieka w Skarbicieszu. Oskarżony przed sądem: nie wiem czy to moje!
W czerwcu ub.r. Sąd Rejonowy w Lubartowie uznał Jerzego B. za winnego zarzucanych mu czynów i skazał go za to na trzy lata pozbawienia wolności. Obrona 64-latka złożyła apelację od tego rozstrzygnięcia. Dwaj adwokaci Jerzego B. kwestionują wyrok w całości i domagają się uznania ich klienta za niewinnego.
Proces przed Sądem Okręgowym w Lublinie został przeprowadzony w czwartek, 30 stycznia.
SPRAWĘ RELACJONOWALIŚMY NA BIEŻĄCO: Psy bestie zagryzły człowieka. Właściciel psów skazany na odsiadkę
Obrońcy Jerzego B. w swoich mowach końcowych stwierdzili m.in., że nie ma żadnych dowodów na to, iż to psy oskarżonego zagryzły pokrzywdzonego. Prokurator stanął na zupełnie innym stanowisku, a apelację obrony ocenia jako opartą na wybiórczej ocenie dowodów czy wręcz życzeniowości.
Prawomocny wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony za dwa tygodnie.
Dlaczego, według obrońców oskarżonego, Jerzy B. powinien zostać uniewinniony?
Jak prokurator odnosi się do argumentów adwokatów oskarżonego?
WIĘCEJ W NAJBLIŻSZYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA", DOSTĘPNYM OD 4 LUTEGO W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.