reklama
reklama

Psy zagryzły człowieka w Skarbicieszu. Oskarżony przed sądem: nie wiem czy to moje!

Opublikowano:
Autor:

Psy zagryzły człowieka w Skarbicieszu.  Oskarżony przed sądem: nie wiem czy to  moje! - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje lubartowskie Ruszył proces Jerzego B. oskarżonego o to, że nie zastosował odpowiednich zabezpieczeń, uniemożliwiających psom wydostanie się poza teren nieruchomości. Psy zaatakowały i śmiertelnie pogryzły człowieka. - Mogły go polizać już po śmierci - tłumaczył się mężczyzna.
reklama

Do tragedii doszło w lipcu 2022 r. Maruisz K., 48 - letni mieszkaniec Składowa, jechał do siostry rowerem, żeby pomóc jej w pracach polowych. Nie dotarł na miejsce, 23 lipca znaleziono jego zwłoki. Mężczyzna został zaatakowany i śmiertelnie pogryziony przez psy. Wykrwawił się.

 

Zwierzęta zostały odnalezione, były to dwa owczarki belgijskie. Podjęto decyzję o ich odstrzeleniu. Policjanci ustalili, że zwierzęta należały do 62-letniego Jerzego B., mieszkańca Kocka, który psy trzymał na posesji w Krępie, sąsiadującej ze Skarbicieszem. Mężczyzna początkowo nie przyznawał się, że posiada psy, potem przyznał, że je ma, ale mu uciekły.

 

Mężczyzna usłyszał zarzut narażenia pokrzywdzonego 48-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokurator zarzucił mu, że jako właściciel dwóch owczarków belgijskich przejawiających zachowania agresywne wobec ludzi, pozostawiając je bez nadzoru, nie zastosował odpowiednich zabezpieczeń, uniemożliwiających psom wydostanie się poza teren nieruchomości. Ponadto prokurator zarzucił Jerzemu B., że dowiedziawszy się o ucieczce psów, nie podjął działań zmierzających do zażegnania niebezpieczeństwa, czego skutkiem była śmierć pokrzywdzonego. 

 

Dzisiaj ruszył proces Jerzego B. Obrona chciała wyłączenia jawności, ale sąd odrzucił wniosek.

Na pytanie sądu, czy przyznaje się do winy, oskarżony odpowiedział:

- Nie przyznaję się do zarzucanego mi czynu. Nie wiem, czy to moje psy pogryzły Mariusza K.

Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę, że w aktach sprawy jest opinia, według której w treści żołądkowej jednego z psów znaleziono DNA Mariusza K., oskarżony odpowiedział:

- Mogły go polizać już po śmierci.

Utrzymuje, że psy nie były agresywne, wiele osób przychodziło do niego, psy nikogo nie atakowały, były przyjazne wobec ludzi.

- Czy kontaktował się pan z rodziną zmarłego? - pytał obrońca.

- Rozmawiałem z jego siostrą, nie było jakiejś złośliwej reakcji - mówił oskarżony.

- Czy wyraził pan żal?

- Owszem, bardzo mi przykro, ale nie sądzę, że to moje psy go zagryzły, to jakaś inna zwierzyna - odpowiedział.

W lipcu, w czasie przesłuchania w prokuraturze, przyznał, że to jego psy zaatakowały zmarłego, dzisiaj nie potwierdzał składanych wtedy wyjaśnień. - Byłem w stresie - powiedział.

Zeznawała też siostra tragicznie zmarłego. Na pytanie obrony, jak podebrała zachowanie oskarżonego, odpowiedziała:

-Wyraził skruchę, współczucie.

- Czy to było szczere?

- Tak

- Czy ma pani pretensje do oskarżonego?

- Nie wiedziałam, że tak bardzo będzie mi brakować brata. Czy mam żal - nie wiem, co powiedzieć - odpowiedziała siostra zmarłego.

 

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 20 lipca, następna odbędzie się 27 lipca.

 

Wkrótce w papierowym wydaniu Wspólnoty szersza relacja z procesu.

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama