Dyrektor szpitala nie ukrywa, że remont bloku operacyjnego wymogły decyzje Sanepidu, który już od 2016 roku zobowiązywał SPZOZ do odnowienia tej części lecznicy.
- Decyzje Sanepidu były nieubłagane. Szpitalowi groziło zamknięcie bloku operacyjnego, a to oznaczałoby zamknięcie trzech strategicznych oddziałów, czyli chirurgii, ortopedii oraz urologii - mówi Artur Szczupakowski, dyrektor SPZOZ w Lubartowie.
CZYTAJ TAKŻE: Szpital w Lubartowie ma nowego dyrektora do spraw medycznych. Wrócił do SPZOZ-u po pięciu latach
Odnowione zostały sale operacyjne oraz sale przygotowawcze. Zyskały nową wykładzinę elektrostatyczną, nowe oświetlenie, odmalowane zostały ściany, wymienione zostały zlewy, usunięto meble, które nie spełniały żadnych standardów higienicznych. Wymieniona została część gniazdek elektrycznych.
CZYTAJ TAKŻE: Katastrofa szpitala. Bez pomocy z zewnątrz zostanie zlikwidowany jeszcze w tym roku
- Prace trwały dwa tygodnie. To zmiana nie do uwierzenia, bo nasz blok operacyjny nie był remontowany od 40 lat. W jednym momencie pracowało tu nawet 16 osób po 12 godzin dziennie. Tempo było gigantyczne. To wygląda, jakby to był zupełnie nowy blok. A to nasz stary, dobry trakt operacyjny - zaznacza Artur Szczupakowski. - W tym czasie bardzo ograniczyliśmy przyjmowanie pacjentów. Dziękuję dyrektorom szpitali ościennych za to, że nas wsparli w tym procesie - dodaje dyrektor szpitala w Lubartowie.
Remont został przeprowadzony ze środków z budżetu szpitala. Blok operacyjny wraca do normalnej pracy w sobotę, 3 lutego, o godz. 8.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.