Grzegorz Gregorowicz, lubartowski samorządowiec, radny, w czasach PRL działał w demokratycznej opozycji. Jego działalność została doceniona przez Prezydenta RP. Grzegorz Gregorowicz otrzymał Krzyż Wolności i Solidarności.
O odznaczeniu Grzegorza Gregorowicza: Grzegorz Gregorowicz odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności
Działał w ROPCiO i Solidarności
Już w czasie studiów na Politechnice Lubelskiej Grzegorz Gregorowicz był zaangażowany w kolportaż nielegalnego pisma.
- W latach 1978 - 1980 na uczelni zacząłem działać w Ruchu Praw Człowieka i Obywatela. Zajmowaliśmy się kolportażem pism tzw. bezdebitowych, czyli bez cenzury, to były "Bratniak" i "Opinia". Ktoś nas chyba podkablował, było śledztwo, byłem wielokrotnie przesłuchiwany - mówi Grzegorz Gregorowicz.
W czasie pracy w zakładach UNITRA w Lubartowie zaangażował się w działalność NSZZ Solidarność. Działał w Komisji Zakładowej, był odpowiedzialny za działalność propagandową. Kierował zakładowym radiowęzłem. Należał do redakcji pisma "Solidarność Ziemi Lubartowskiej". - Parę razy widziałem na kolegiach redakcyjnych lekarza Marka Stankieiwcza. Był w redakcji ktoś z KPN, ale podobno był tajnym współpracownikiem SB - mówi Grzegorz Gregorowicz.
W stanie wojennym działał w Solidarności podziemnej, uczestniczył w konspiracyjnych spotkaniach, demonstracjach z okazji 3 Maja, 31 sierpnia (rocznica porozumień sierpniowych z 1980 r.).
- Byłem też kurierem, przez dwa lata woziłem z Warszawy do Lubartowa ulotki. Wyjeżdżałem autobusem, który o 16.45 był podstawiany koło stadionu, o 20 był w Lubartowie. Jeśli pojawiały się tu ulotki Solidarności, to wcześniej musiały być w mojej torbie - mówi Grzegorz Gregorowicz. Był wtedy internowany jego brat, Jerzy Gregorowicz, za Grzegorza poręczył zakład, więc w grudniu 1981 r. uniknął internowania. Oznaczało to jednak tylko odsunięcie w czasie spotkania z aparatem represji.
W listopadzie 1982 r. Grzegorz Grzegorowicz został internowany w specjalnym obozie wojskowym w Czerwonym Borze.
- Któregoś dnia przyniesiono mi wezwanie do Komendy Uzupełnień do Lublina przy ul. Spadochroniarzy, żebym się stawił następnego dnia. Moją komendą uzupełnień były Puławy, a nie Lublin, więc zastanowiło mnie, że coś jest nie tak. Pojechałem tam, powiedzieli, że następnego dnia mam się stawić w jednostce Czerwonym Borze między Łomżą a Zambrowem.
Cała historia internowania Grzegorza Gregorowicza w papierowym wydaniu Wspólnoty
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.