Rok temu, w sierpniu 2019 r. Rada Miasta podjęła uchwałę w sprawie podwyższenia wysokości diet radnych. Wzrosły one nawet dwukrotnie. Zwolennicy podwyżek argumentowali, że chcą urealnić diety i dostosować je do poziomu porównywalnego z innymi gminami. Przeciwnikiem zwiększania wysokości diet był ówczesny przewodniczący rady Jacek Tomasiak. Ostro skrytykował innych radnych w telewizji Kanał S. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia, bo zaatakował kolegów z klubu Wspólny Lubartów, którego był liderem. I z którego wywodził się burmistrz Krzysztof Paśnik.W rezultacie przewodniczący, mimo że pół roku wcześniej wygrał wybory, stracił stanowisko i wpływ na to, co dzieje się w Lubartowie. Zastąpił go Grzegorz Gregorowicz, dotąd numer dwa we Wspólnym Lubartowie.Obydwaj przypomnieli te lubartowskie "wydarzenia sierpniowe" - Tomasiak w spółdzielczej telewizji, Gregorowicz na Facebook`u. Obaj doszukują się analogii między polityką w wydaniu lubartowskim a polityką krajową. Tomasiak porównuje głosowanie za podwyżkami dla miejskich radnych z głosowaniem w sprawie podwyżek dla posłów. Punktem odniesienia dla Gregorowicza są zarobki prezydenta RP - niższe niż prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej, którym jest Tomasiak.
W Sejmie bili się w piersi, a w Radzie Miasta?
- Chciałem się odnieść do tego, co się wydarzyło w Sejmie. Dobrze, żebyśmy sobie uświadomili jedną rzecz: w zeszłym roku została w Lubartowie zawarta koalicja ponadpartyjna. Radny Zieliński (PO) i jego koledzy, PiS, SLD czyli Wspólnota Lubartowska, wszyscy dogadali się, żeby podwyższyć sobie diety o 100 procent. Dzisiaj widzimy, że to jest już dużo więcej niż 100 procent. Ten mechanizm funkcjonuje w taki sposób, że mieszkańcy nie wiedzą, a diety są podnoszone co roku w oparciu o najniższą krajową. Zderzmy to z tym, co wydarzyło się w parlamencie. PO bije się w piersi: my nie możemy, bo my rozumiemy obywateli, my wsłuchujemy się w głos obywateli. Na poziomie krajowym ktoś się wsłuchuje w obywateli, SLD się wsłuchuje w głos obywateli, PO wsłuchuje się w głos obywateli, PiS wyraźnie powiedział: skoro opozycja nie chce, to my wyrzucamy projekt do kosza. A w Lubartowie? Tu się nikt nie uderzył w piersi, tu nikt nie uważa, że robi coś złego. Została zawiązana duża koalicja. Teraz pytanie, czy się radni napracowali. Co zrobili przez ten rok? Przeprowadziłem taką analizę. W ciągu roku komisje, które trwały często półtorej - dwie godziny, odbywają się teraz w kwadrans. Mieliśmy komisję budżetową, pan Jacek Bednarski ją prowadził. Komisja rozpoczęła się o 16.07, o 16.25 już tak naprawdę szliśmy do domów - krytykował pracę radnych Tomasiak.
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym lub elektronicznym (
TUTAJ) wydaniu Wspólnoty.