Niecodzienny telefon do lekarza rodzinnego
Z ustaleń śledczych wynika, że Joanna M. 20 sierpnia ub.r. zadzwoniła do przychodni w Niedźwiadzie. Połączono ją z lekarzem rodzinnym. 56-latka nie chciała jednak zapisać się na wizytę czy poprosić o wypisanie recepty. Zgłoszenie było niecodzienne: kobieta powiedziała lekarzowi, że jej mąż nie żyje, ponieważ uderzył tyłem głowy w kant pieca.
Doktor polecił Joannie M. wezwać na miejsce zdarzenia policję, sam niezwłocznie pojechał pod adres we wsi Kolonia Tarło, podany przez 56-latkę. Na miejscu lekarz znalazł martwego Przemysława M. Medyk stwierdził zgon mężczyzny. Kobieta nie posłuchała się lekarza i nie zadzwoniła po policję, dlatego ten sam wezwał na miejsce mundurowych.
Gdy policjanci przyjechali do domu Joanny M. na miejscu zjawił się też 31-letni Kamil M., syn Joanny i Przemysława. Gdy mundurowi zaczęli zadawać mu pytania, matka rzuciła do niego, by "nic nie mówił" - czytamy w akcie oskarżenia.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.