Kamil P. wyszedł z więzienia na początku sierpnia ub.r. 31-latek zamieszkał w domu w Przytocznie w gminie Jeziorzany, należącym do swojej matki. W przeszłości był wielokrotnie karany. Z wykształcenia hydraulik, ale utrzymujący się z prac dorywczych. Wystarczyło kilka miesięcy, by u miejscowych zyskał opinię osoby zdemoralizowanej i niebezpiecznej. "Okoliczni mieszkańcy starali się schodzić mu z drogi" - ustalili później śledczy.
CZYTAJ TAKŻE: Spowodował katastrofę w ruchu lądowym. Kara: długa odsiadka i już nigdy nie będzie mógł wsiąść za kierownicę
31-latek trudnił się sprzedażą środków odurzających i psychotropowych, obracał się w towarzystwie osób zdemoralizowanych.
Obok mieszkał Jacek S. Sąsiedzi się zakolegowali. W efekcie w tym gronie towarzyskim znalazł się także 26-letni Wojciech M., również mieszkaniec Przytoczna, bliski kolega Jacka S.
"Na kielicha..."
Według śledczych, wspomnianej trójce zdarzało się pić razem alkohol i zażywać środki odurzające. Tak też było 15 stycznia br. Dzień wcześniej do Kamila P. przyjechał jego kompan, a zarazem klient - 36-letni Roman K. z miejscowości Nowiny. We dwóch zażywali środki odurzające, całą noc nie spali. Następnego poranka zaprosili do siebie Jacka S. i odwiedzającego go akurat Wojciecha M.
"Na kielicha..." - tak miało brzmieć zaproszenie, jak czytamy w akcie oskarżenia.
Poszło o kobietę
Zdaniem prokuratury mężczyźni nie tylko pili wódkę, ale też zażywali bliżej nieustalone środki odurzające, które wciągali nosem. W końcu atmosfera się zagęściła. To dlatego, że zaczęli rozmawiać o kobiecie, z którą Kamil P. miał utrzymywać bliskie relacje, a w przeszłości była partnerką Wojciecha M.
31-latek zarzucał swojemu gościowi, że ten nadal utrzymuje z tą kobietą bliskie relacje. I choć Wojciech M. zaprzeczał, agresja Kamila P. wobec niego narastała. Zaczął od słownych gróźb, później wziął dwie patelnie i uderzał nimi przy głowie swojego gościa, chcąc go nastraszyć.
CZYTAJ TAKŻE: Zrabowali kasę, złoto i diamenty o wartości trzech milionów. Śledczy: Napadem kierował "Niuniek"
Ustalenia śledczych są następujące: w końcu Kamil P. chwycił za kanister rozcieńczalnika, polał jego zawartością Wojciecha M., a następnie podpalił zapalniczką. Mężczyzna momentalnie stanął w płomieniach...
WIĘCEJ W AKTUALNYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA", DOSTĘPNYM OD 16 LIPCA W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.