Ratownicy medyczni, wśród nich przedstawiciele związków zawodowych, rozmawiali dziś ze starostą Tomaszem Marzędą, wicestarostą Jackiem Pożarowszczykiem i członkiem zarządu powiatu Lucjanem Mileszczykiem. Tematem spotkania była obsada karetek pogotowia.
O tym, że załogi karetek mają buć zmniejszone z trzech do dwóch osób, ratownicy dowiedzieli się 14 lutego. Takie zarządzenie wydał dyrektor SP ZOZ Mirosław Makarewicz. Miało to dać oszczędności szpitalowi.
- To za mało, dwie osoby nie dadzą rady z obsługą zdarzenia. To stwarza zagrożenie dla życia pacjentów - mówią ratownicy. - Przez nasz powiat przebiega S 19, wkrótce będzie Via Carpatia, ilość zdarzeń drogowych wzrośnie - dodają.
W czasie wypadków drogowych strażacy udzielają pierwsze pomocy poszkodowanym, pomagają ratownikom, ale mają przede wszystkim własne zadania do wykonania. Jako przykład zdarzenia, w którym dwóch ratowników okazało sie zespołem niewystarczajacym, podawali wypadek w powiecie radzyńskim, gdzie motocyklista odniósł takie obrażenia, że dwóch ratowników musiało utrzymywać go przy życiu, kierowę karetki musiał zastąpić oddelegowany przez swego dowódcę strażak.
W czasie wyjazdów ratownicy muszą obsługiwać sprzęt medyczny. Zaprezentowali go na spotkaniu. Tomasz Marzęda założył plecak ratownika, wziął w ręce aparaturę medyczną.
- Jeszcze nosze! - dodali ratownicy. Tych już starosta nie mógłby obsłużyć, bo obie ręce miał zajęte. Wicestarosta Jacek Pożarowszczyk dodał, że sam musiał niedawno pomagać w Kocku w transporcie pacjentki do karetki, bo trzyosobowa załoga miała z tym problem.
- Po rozmowie z panem dyrektorem doszliśmy do porozumienia, wycofał to zarządzenie. Jesteśmy zadowoleni ze spotkania z panem dyrektorem - poinformowali ratownicy na spotkaniu ze starostą.
Więcej w papierowym wydaniu Wspólnoty
Komentarze (0)