Już po raz drugi przed Sądem Okręgowym w Lublinie toczy proces w sprawie śmierci Przemysława M. - w sierpniu 2020 roku dwa ciosy nożem zadał mu syn, Kamil M. Ostrze trafiło w tętnicę, mężczyzna się wykrwawił i zmarł w przedpokoju swojego domu. 32-latek został uniewinniony od zarzutu zabójstwa, bo sąd uznał, że działał w obronie koniecznej. Żona zmarłego i matka oskarżonego - Joanna M., była oskarżona o zacieranie śladów przestępstwa, kobieta również została uniewinniona. Sąd Apelacyjny nakazał jednak powtórzyć proces.
Oczekiwała aktu zgonu
W czwartek w sali rozpraw na pytania sędziów odpowiadał lekarz, którego Joanna M. wezwała na miejsce zdarzenie. Kobieta postanowiła nie powiadamiać służ ratunkowych, a zamiast tego wybrała numer telefonu lekarza rodzinnego, znanego w Lubartowie medyka.
- Pani M. powiedziała, że jej mąż prawdopodobnie nie żyje i żebym przyjechał. Wsiadłem w samochód, pojechałem do Kolonii Tarło. Spotkałem Kamila M., który jechał w stronę lasu na rowerze. Był zdenerwowany. Pokazał mi, który to dom. Czekała na mnie Joanna M.. Pokazała mi, że w sieni czy kuchni leży osoba, która prawdopodobnie nie żyje. Mężczyzna leżał, można powiedzieć, że... na baczność - opowiadał lekarz.
WIĘCEJ W AKTUALNYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA LUBARTOWSKA", DOSTĘPNYM OD 11 KWIETNIA W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.