Lubartów: Wspólnota wygrała w sądzie w sprawie dotyczącej wpisów o prominencie ze starostwa

To nie pierwszyzna

Przedstawiciele Zarządu Powiatu niejednokrotnie poruszali temat internetowych komentarzy, których autorzy - ich zdaniem - przekraczali dopuszczalne granice. Tak było choćby w maju, gdy Lucjan Mileszczyk odnosił się do komentarzy dotyczących rzekomych powiązań działalności zawodowej jego syna z rozstrzygnięciami przetargów szpitala w Lubartowie (Starostwo Powiatowe jest organem tworzącym i sprawuje nadzór zarządczy nad SPZOZ-em). Do kilku instytucji trafił też anonimowy donos w tej sprawie.

- Wszystkie komentarze dotyczące działań mojego syna Karola związane z zamówieniami publicznymi w naszym szpitalu są podłymi i niemającymi nic wspólnego z prawdą oszczerstwami - zastrzegł podczas sesji Rady Powiatu były wicestarosta. Zapowiedział, że sprawę kieruje do organów ścigania.

Anonimowe oskarżenia pojawiały się także wobec aktualnego wicestarosty, Jacka Pożarowszczyka, po tym, jak pracę w szpitalu dostali jego krewni.

- Oczywiście, pracują w szpitalu moi kuzyni, ale absolutnie nie jest to związane z tym, że sprawuję taką funkcję. Nie widzę tu żadnego problemu, bo oni nie zajmują stanowisk kierowniczych czy dyrektorskich, a szeregowe, z najniższym wynagrodzeniem. Pamiętajmy, że w szpitalu pracuje ponad 600 osób, to największy pracodawca w powiecie lubartowskim - wyjaśniał na łamach "Wspólnoty Lubartowskiej".

Sąd: nie można żądać danych autorów wszystkich wpisów

Lubartowskie organy ścigania zajmują się doniesieniami złożonymi przez osoby, które poczuły się dotknięte przez wpisy w necie. Zadaniem śledczych jest ustalenie autorów wpisów. Potem autorzy zawiadomień wiedzą, wobec kogo kierować sprawy do sądu. Oskarżanie o zniesławienie ma charakter prywatno-skargowy, co oznacza, że trzeba samemu kierować do sądu akt oskarżenia, już bez udziału prokuratury. Ta jednak ma uprawnienia, aby w każdej sprawie ścigać podejrzanego z oskarżenia publicznego.

Do redakcji Wspólnoty w ostatnim czasie wpływają wnioski policji o wydanie danych umożliwiających identyfikacje autorów wpisów pod tekstami o tym, co się dzieje w lubartowskim szpitalu. Z tym że do tej pory śledczy wskazywali konkretne wpisy.

W jednym przypadku, dotyczącym doniesienia złożonego przez prominenta ze starostwa, stało się inaczej. Prokuratura wystąpiła do redakcji Wspólnoty o udostępnienie danych umożliwiających identyfikację autorów wpisów pod artykułem na naszej stronie internetowej. Tym razem jej żądanie dotyczyło autorów wszystkich wpisów. Trudno przyjąć, by wszystkie miały cechy przestępstwa.  Komentarze: "Bóg dał, Bóg wziął", "Makarewicz pa... pa. Do widzenia" - trudno uznać za naruszające czyjeś dobra osobiste czy zniesławiające. W naszej ocenie ujawnienie danych ich autorów niosłoby istotne zagrożenie dla debaty publicznej i wykorzystywania organów ścigania jako narzędzia do identyfikowania politycznych oponentów. Dlatego zdecydowaliśmy o zaskarżeniu decyzji prokury do sądu.

W podobnej sprawie w 2017 roku, gdzie zażalenie na postanowienie prokuratury do Sądu Rejonowego w Chrzanowie złożył portal przelom.pl w proces włączyła się wówczas Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Na początku września Sąd Rejonowy w Lubartowie uchylił postanowienie prokuratury. Wytknął, że powinna ona wskazać konkretne wpisy pod tekstem, bo cześć z nich nie może być uznana za zniesławiające. "Bez wątpienia bowiem nie wszystkie komentarze znajdujące się pod artykułem (...) pozwalają na uznanie ich jako zniesławiające. Mając zatem na uwadze, że nie mają one związku ze złożonym zawiadomieniem o przestępstwie jako niezasadne, jawi się więc udostępnianie danych pozwalających na zidentyfikowanie ich autorów" - czytamy w uzasadnieniu sądu. 

Wzywają organy ścigania

W ubiegłym tygodniu Zarząd Powiatu postanowił przyjąć stanowisko "w sprawie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji w przestrzeni publicznej". Pod dokumentem, który w miniony piątek podjęto w formie uchwały, podpisali się: wicestarosta, Jacek Pożarowszczyk oraz członkowie Zarządu: Lucjan Mileszczyk, Ryszard Wójcik oraz Jan Zaworski. Wśród autorów stanowiska nie widnieje starosta Tomasz Marzęda. Tego dnia nie uczestniczył w posiedzeniu zarządu.

Twórcy dokumentu zwracają uwagę na "nachalne rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o sprawach publicznych, podszyte językiem nienawiści".

Oskarżanie osób sprawujących funkcje publiczne w powiecie o popełnienie przestępstw, nepotyzm czy korupcję bez żadnych dowodów zarzucają internautom członkowie Zarządu Powiatu.

"Zarzucanie członkom Zarządu Powiatu w Lubartowie popełnienia przestępstw jest całkowicie nieprawdziwe. Należy bowiem zauważyć, że wobec osób wchodzących w skład Zarządu Powiatu w Lubartowie nie są toczone obecnie żadne sprawy lub postępowania karne, które pozwalałyby na rzucenie cienia podejrzeń na te osoby" - czytamy w stanowisku.

Autorzy stanowiska podkreślają, że piszący komentarze z nieprawdziwymi informacji robią to przede wszystkim anonimowo. I przytaczają zapisy kodeksu karnego, dotyczące odpowiedzialności za pomówienia. Grozi za to kara grzywny lub ograniczenia wolności. 
Czego oczekują autorzy dokumentu?

"Zarząd Powiatu w Lubartowie wzywa organy ścigania do podejmowania skutecznych działań prowadzących do postawienia osób rozpowszechniających w przestrzeni publicznej nieprawdziwe informacje przed sądem powszechnym" - brzmi treść stanowiska.