Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa poinformowała, że jednorazowa dopłata wynosić będzie trzy tysiące złotych i będzie przyznawana bez kryteriów dochodowych. Jest tylko jeden warunek - głównym źródłem ogrzewania domu musi być piec na węgiel.
Dodatek będzie wypłacany w wysokości 3 tys. zł na odbiorcę, na każde gospodarstwo domowe, które jest zarejestrowane w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków lub złożyło wniosek ze wskazaniem źródła ogrzewania opartego o węgiel.
Wnioski będzie można składać zaraz po wejściu w życie ustawy do 30 listopada 2022 roku. Ustawa najpóźniej w piątek ma został przegłosowana w sejmie, potem zajmą się nią senatorowie.
Dodatek węglowy przysługiwać będzie rodzinom, które w których domu znajduje się urządzenia zasilane węglem kamiennym, brykietem lub pelletem zawierającymi co najmniej 85% węgla kamiennego. Mowa m.in. o kotłach na paliwo stałe, kominkach, kozach, ogrzewaczach powietrza, trzonach kuchennych, piecokuchniach, kuchniach węglowych i piecach kaflowych na paliwo stałe . Jednorazowa dotacja będzie powiązany z gospodarstwem domowym. W przypadku złożenia wniosku przez więcej niż jednego członka gospodarstwa, przyznawany będzie pierwszemu z wnioskodawców. Według zapowiedzi, gmina będzie miała maksymalnie miesiąc na wypłatę przyznanego świadczenia.
Na wypłatę dodatku węglowego rząd przeznaczy ok. 11,5 mld zł .
Nie ma szans na tani węgiel. Przepisy, zanim weszły w życie wylądowały w koszu
26 lipca w życie ma wejść ustawa węglowa, która pierwotnie przewidywała, że gospodarstwa domowe w tym roku będą mogły kupić trzy tony węgla w zagwarantowanej cenie - 996 złotych za tonę. Jednocześnie rząd ustalił dopłaty do węgla dla przedsiębiorców w wysokości 1073,13 złotych brutto za każdą tonę węgla. Pieniądze miały otrzymać składy, które zdecydowałyby się na sprzedaż opału po określonej kwocie. Ponadto, miała zostać utworzona baza danych osób zainteresowanych zakupem tańszego węgla. Rejestracja miała się odbywać elektronicznie albo poprzez placówki Poczty Polskiej. Uprawnione do tego miały być gospodarstwa, w których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, piec, kuchnia węglowa, koza lub pieco-kuchnia. Warunkiem, podobniej jak w przypadku dopłaty do węgla, miało być zgłoszenie tego faktu do CEEB.
Okazało się jednak, że zabrakło woli współpracy ze strony przedsiębiorców prowadzących składy opału, co przyznał sam premier Mateusz Morawiecki. Sprzedawcy uznali bowiem, że ustawa jest dla nich po prostu nieopłacalna i nie przystąpili do programu. Dlatego rządzący w trybie pilnym zajęli się jej modyfikacją.
Rocznie polskie gospodarstwa domowe zużywają około 15 milionów ton surowca. Połowę sprowadzaliśmy głównie z Rosji, z czego rząd po 24 lutym natychmiast zrezygnował. Od tego czasu ceny węgla szybują w górę. Obecnie za tonę ekogroszku składy każą sobie płacić 3 tysiące złotych, a ma być jeszcze więcej. Problemem jest również brak węgla. Anna Moska przyznała niedawno, że do polskich portów trafiło do tej pory ponad 3 mln ton węgla. Płynie on do kraju m.in. z Kolumbii, Tanzanii, USA, RPA, Australii i Indonezji. Jak przyznała szefowa ministerstwa Klimatu i Środowiska, spółki Skarbu Państwa mają zakontraktowane ponad 7 mln ton węgla. Pozostały tony mają pochodzić z importu od firm prywatnych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.