Spotkanie rozegrane w Dębicy rozpoczęło się bardzo obiecująco dla Lewartu. Już w pierwszej minucie Łukasz Najda ruszył lewym skrzydłem, minął rywala i oddał groźny strzał. Piotr Chrapusta był jednak na posterunku. Kolejne akcje również dawały nadzieję. Jakub Niewęgłowski i Michał Steszuk rozgrywali skutecznie na prawej stronie, a w 11. minucie Kamil Zieliński mógł dać prowadzenie naszej drużynie. Po indywidualnym odbiorze piłki znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale piłka po jego strzale odbiła się od słupka.
Wisłoka odpowiedziała kilkoma kontratakami. Dominik Kulon, Krzysztof Żmuda i Jarosław Czernysz sprawdzali czujność Igora Belki, który przez większą część pierwszej połowy zachowywał czyste konto. W 20. minucie groźnie strzelał Krzysztof Zawiślak, ale i tym razem bramkarz Lewartu oraz obrońcy zdołali wyjść obronną ręką.
Najbardziej intensywny fragment pierwszej połowy przypadł na ostatni kwadrans. Zespół z Lubartowa miał swoje okazje. Najpierw strzelał Paweł Myśliwiecki po dośrodkowaniu Klima Morenkova, potem Mateusz Kompanicki. Za każdym razem świetnie między słupkami spisywał się Chrapusta. Niestety, tuż przed przerwą Lewart popełnił błąd. W 44. minucie Szymon Panasiuk wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Był to tak zwany „gol do szatni”, który mocno podciął skrzydła zespołowi z Lubartowa.
Początek drugiej połowy okazał się równie fatalny. Już w 48. minucie Wisłoka podwyższyła prowadzenie po stałym fragmencie gry. Damian Łanucha posłał piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a ta odbijając się niefortunnie od Klima Morenkova, wpadła do bramki. Lewart przegrywał już 0:2 i choć próbował jeszcze wrócić do gry, efektów nie przyniosło to żadnych.
W 58. minucie dwukrotnie próbował Łukasz Najda, ale jego strzały z pola karnego były skutecznie blokowane. W 62. minucie doszło do groźnej sytuacji pod bramką Lewartu. Po błędzie przy wyprowadzaniu piłki Krzysztof Żmuda stanął oko w oko z Igorem Belką. Na szczęście bramkarz z Lubartowa znów uratował swój zespół.
W końcówce spotkania oba zespoły miały jeszcze szanse ze stałych fragmentów. W 72. minucie po faulu na Krystianie Żelisko z rzutu wolnego uderzał Paweł Myśliwiecki, ale piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Wisłoka odpowiedziała podobnym strzałem Łanuchy, który został złapany przez Belkę. W 82. minucie Aleksander Piątek miał szansę zdobyć honorową bramkę, ale jego silny strzał z dystansu znów obronił czujny Chrapusta.
Wisłoka Dębica - Lewart Lubartów 2:0 (1:0)
Bramki: Panasiuk 44’, Morenkov 48’ (s).
Wisłoka: Chrapusta - Czernysz, Geniec, Czarny, Panasiuk, Fedan, Łanucha (84’ Kieras), Bator, Żmuda, Kulon (89’ Czuchra), Zawiślak (89’ Maik).
Lewart: Belka - Niewęgłowski, Pytka, Piątek, Kompanicki, Wolski (74’ Nojszewski), Myśliwiecki, Steszuk, Morenkov, Zieliński (46’ Żelisko), Najda (77’ Knap).
Żółte kartki: Zawiślak, Łanucha, Bator, Geniec, Chrapusta - Steszuk, Kompanicki, Niewęgłowski, Najda (na ławce), Stefański (trener).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.