"Wyszedłem zza rogu i... struchlałem"
14 listopada, we wtorek, tuż przed południem doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło mieszkańcami budynku przy ul. Wojska Polskiego 36. W tzw. "Rabinówce", wiekowym budynku o drewnianej konstrukcji podzielonym na siedem oddzielnych lokali, w których mieszka łącznie kilkanaście osób, omal nie doszło do tragedii. Sytuację udało się opanować tylko dzięki czujności sąsiadów.
- Szedłem do komórki na podwórku po opał. Gdy wyszedłem zza rogu, to struchlałem. Przed drzwiami jednego z lokali, dosłownie 20 cm od ściany, na ziemi leżała paląca się kurtka. W środku mieszkania zobaczyłem kłęby dymu - mówi Marek Goral, mieszkaniec budynku i jednocześnie naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Kocku. - Krzyknąłem do sąsiada, żeby dał wiadro wody, ugasiliśmy tym kurtkę. W mieszkaniu natomiast na podłodze siedział jego lokator. Był ubrany jedynie w slipy i koszulę, a przed nim tliła się kupka śmieci. Tuż obok stała duża butla gazowa... - relacjonuje strażak ochotnik.
Markowi Goralowi udało się szybko ugasić "ognisko", na miejscu interweniowały też dwie jednostki straży pożarnej - OSP z Kocka i zawodowi strażacy z Lubartowa.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).