Osiemnaście wniosków, siedem pożyczek
Był lipiec 2016 roku, gdy do naszego Czytelnika (nazwisko do wiadomości redakcji) zgłosiła się zaniepokojona księgowa.
- Mam własną działalność gospodarczą, jednocześnie pracuję na etacie. Księgowa powiadomiła mnie, że moje wynagrodzenie zajął komornik. Chodziło o domniemany dług w wysokości 2,5 tys. zł - wspomina nasz rozmówca. - Najpierw pomyślałem, że to pomyłka w sprawie mojego kredytu, bo mam zobowiązanie, ale przecież spłacam je zawsze na czas - dodaje.
Okazało się, że wierzycielem jest jeden z tzw. parabanków, udzielających chwilówek - szybkich i łatwych do uzyskania pożyczek.
- Byłem w szoku. Ja nigdy w życiu nie miałem do czynienia z żadną tego typu instytucją! - podkreśla mieszkaniec Lubartowa.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).