Krewny mieszka przy drodze, która prowadzi do posesji rodziny P. w Starym Uścimowie. Stąd niedaleko do końca wsi i drewnianego domu, w którym doszło do zabójstwa.
- Miał konflikt z ojcem, wcześniej był spokojny, teraz mu coś się zrobiło - mówi o Arturze P.
O co były kłótnie?
- 31 lat miał, siedział w domu, nic nie robił, to może ojciec miał o to pretensje - dywaguje. - Policja przyjeżdżała, zatrzymywała go, ale potem był wypuszczany.
58-letni Józef P. zajmował się drobnymi remontami.
- Kładł glazurę. Uczynny był, spokojny człowiek - mówi jego dalszy sąsiad. - Jego syn też był spokojny, dlatego wszyscy są w szoku. Na piwie go nigdy nie widziałem. Pracował na tirach czy był ochroniarzem w Lublinie. Ale ostatnio nie pracował.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).