Wspólnota dowiedziała się o tym z anonimowego telefonu w sobotę.
- To nieprawda, że się ukrywa. Zgłosiła się na policję - powiedziała kobieta, która się nie przedstawiła.
Zatrzymanie 17-letniej dziewczyny potwierdziła nam prokuratura.
17-latka podejrzana jest o to, że na początku grudnia wraz z dwoma kompanami brała udział w napadzie na stację paliw. Zaatakowany pracownik stacji zmarł w szpitalu. Lubartowski sąd aresztował mężczyzn, 17-latkę puścił wolno. Decyzje tę przed świętami zmienił Sąd Okręgowy w Lublinie. Choć orzeczenie było nieprawomocne i prawnicy dziewczyny jeszcze się od niego odwołali, podlegało ono natychmiastowemu wykonaniu. Okazało się jednak, że dziewczyny nigdzie nie ma. Policjanci rozpoczęli poszukiwania.
W najbliższych dniach Sąd Okręgowy w Lublinie (w innym składzie niż za pierwszym razem) rozpatrzy odwołanie od zastosowania aresztu. Wtedy okaże się czy 17-latka zostanie za kratkami na dłużej.