We wrześniu w sprawie Jerzego K. zapadł już wyrok w trybie nakazowym. Sąd bez procesu, po analizie zebranych dowodów uznał, że wina doktora nie budzi wątpliwości i ustalił karę. Miało to być 4 tys. zł grzywny, 5 tys. zł świadczenia pieniężnego i 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Prokuratura uznała jednak, że to wyrok zbyt łagodny i złożyła sprzeciw. Dlatego lekarz był sądzony na procesie.
6 listopada, na początku rozprawy w związku z obecnością dziennikarza Wspólnoty na sali sądowej obrona lekarza złożyła wniosek o wyłączenie jawności procesu ze względu na dobre imię oskarżonego. - Chciałby w spokoju wykonywać swój zawód, wyrok jest publiczny, więc prasa i tak się dowie - argumentowała adwokat doktora. Sędzia Małgorzata Polak wniosku nie uwzględniła.
Oskarżony skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień, przyznał się do winy. Na pytanie sądu, czy chce dobrowolnie poddać się karze, obrona odpowiedziała twierdząco. Zaproponowała jednak wymiar kary taki sam, jak w wyroku nakazowym, zakwestionowany przez prokuraturę. Sędzia zarządziła przerwę, skontaktowała się z prokuraturą, która podtrzymała swój sprzeciw wobec wyroku. Rozpoczął się więc proces.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).