W programie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta początkowo nie było punktu dotyczącego wysokości diet. O jego wprowadzenie wnioskował radny Grzegorz Gregorowicz - burmistrz Krzysztof Paśnik, z którego inicjatywy zwołano sesję, wyraził zgodę na jego wprowadzenie. Projekt podwyżki diet, podpisany przez 16 radnych, pojawił się w lipcu. Spotkał się z ostrą krytyką przewodniczącego Rady Miasta Jacka Tomasiaka oraz członkiń fundacji Miasto Obywatelskie Lubartów.
W pierwotnym projekcie zakładano, że radny pracujący w dwóch komisjach otrzymywałby 50 proc. minimalnego wynagrodzenia (wszyscy radni należą obecnie do dwóch komisji), dla przewodniczącego komisji - 60 proc., wiceprzewodniczący rady miałby dostawać 60 proc. minimalnego wynagrodzenia, przewodniczący - 80 proc. Radny pracujący w dwóch komisjach miałby 1125 zł, wiceprzewodniczący rady - 1350 zł, przewodniczący - 1800 zł.
Projekt przedstawiony na sesji 23 sierpnia nieco zmodyfikowano. Radny pracujący w dwóch komisjach ma dostawać 45 proc. minimalnego wynagrodzenia - 1012 zł. Przewodniczący komisji stałej - 55 proc. płacy minimalnej (1237 zł), podobnie wiceprzewodniczący rady. Przewodniczący Rady Miasta miałby dostawać 75 proc. minimalnego wynagrodzenia - 1687 zł. Do tej pory zwykli radni dostają 500 - 600 zł diety.
Na sesji 23 sierpnia za podniesieniem diet zagłosowało 16 osób, dwaj radni - Jacek Tomasiak i Wojciech Osiecki - byli przeciw, Jan Ścisel wstrzymał się od głosu. Za podniesieniem wysokości diet była także większość klubu Wspólny Lubartów, do którego należą także Tomasiak i Osiecki.