Stena Recycling sp. z o.o. to firma, która chce budować zakład przetwarzający odpady pod Lubartowem. Plany firmy budzą emocje mieszkańców Lubartowa i Annoboru. Odbyły się już dwa zebrania mieszkańców przeciwnych tej lokalizacji, dzisiaj na zaproszenie radnej gminnej Jagody Włoch do Annoboru przyjechali przedstawiciele firmy.
- Nie mamy spalarni, sortowni, biogazowni, nie składujemy odpadów. Nie zajmujemy się odpadami komunalnymi - zapewniali przedstawiciele Stena Recycling sp. z o.o. Roztaczali wizje nowych miejsc pracy w zakładzie, który nie stwarza zagrożenia dla środowiska. Najwięcej obaw mieszkańców budzi perspektywa przetwarzania odpadów niebezpiecznych.
- Odpady, które niefortunnie zostały nazwane przez ustawodawcę jako niebezpieczne, to nie są odpady, które same przez styczność z nimi powodują niebezpieczeństwo. Niewłaściwe obchodzenie się z nimi może powodować niebezpieczeństwo, więc wymagają szczególnego nadzoru. Odpadem niebezpiecznym jest np. laptop czy telefon - przekonywali przedstawiciele firmy.
Uczestnicy spotkania - mieszkańcy Lubartowa i Annoboru - nie dowierzają tym zapewnieniom. Są przeciwni tej lokalizacji. W zebraniu uczestniczyli burmistrz Krzysztof Paśnik, zastępca Tadeusz Małyska, radni. Ze strony gminy Lubartów był zastępca wójta Dariusz Trąbka i radni.
- Jeżeli coś się nazywa, że jest przedsiębiorstwem, które będzie gromadziło odpady niebezpieczne, to ustawodawca, który ma olej w głowie, przecież nie pisze, że jeżeli realizujemy jakieś przedsięwzięcia, które mają nas ozłocić, to nie daje temu najwyższej, najbardziej niebezpiecznej kategorii, jeżeli chodzi o odpady - mówił radny Jacek Tomasiak.
- Ten zakład jest zlokalizowany przy drodze dojazdowej przez Annobór do zielonych płuc Lubartowa, do Lasów Kozłowieckich. W tym miejscu lokalizacja takiego bałaganu, takiej bomby potencjalnie niebezpiecznej jest naprawdę nieodpowiedzialna - mówił przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Gregorowicz. - Idźcie gdzieś indziej, ale zostawcie nas w spokoju. Deklaruję jako radny, że jeżeli będzie to możliwe, to pokusimy się o niedostarczanie wody, nieodbieranie ścieków, nie kończenie drogi do waszego zakładu - dodawał. Podobne sankcje zapowiadał zastępca burmistrza Tadeusz Małyska.
- Macie pecha, bo trafiliście do środowiska, które na odpadach się zna. Macie zakład w Lublinie, a tutaj chcecie zatruwać środowisko - mówił Radosław Szumiec, przypominając historię walki z lokalizacją sortowni. - Nie mówcie, że nie będzie tam szczurów, nie będzie oparów, samochody nie będą produkowały CO 2. Zastanówcie się, czy warto z nami zaczynać. Obiecuję panu, że nie doopuścimy do powstania tego zakładu - mówił.
Więcej o spotkaniu w najbliższym wydaniu Wspólnoty, 20 września
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.