Był 11 lutego. Wieczorem tego dnia pod czteropiętrowym, czteroklatkowym blokiem przy ul. Powstańców Warszawy stanęła straż pożarna i policja. Przyjechał patrol minersko - pirotechniczny z Lublina. Ewakuowano 29 osób - mieszkańców ostatniej klatki bloku. Okazało się, że jeden z jego mieszkańców przechowuje materiały wybuchowe.
Sąsiedzi byli wystraszeni, ale nie zdziwieni. Już dziesięć lat wcześniej, w czerwcu 2020 r., ten sam mężczyzna miał materiały wybuchowe. Sam od nich ucierpiał - ładunek wybuchowy eksplodował mu w dłoni, saper - amator stracił lewą rękę. Wtedy ewakuacja była przeprowadzona na większą skalę - ewakuowano 60 osób.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.