- Pochodzimy z Ziemi Zamojskiej, ze wsi Deszkowice I. Wiesław urodził się w 1935 r., był o 9 lat starszy ode mnie - wspomina brat zmarłego Tadeusz Poździk. - W dzieciństwie łowiliśmy ryby w Wieprzu, graliśmy w piłkę. Nikomu nawet się nie śniło, że mógłby mieć piłkę skórzaną, graliśmy szmacianką - mówi brat zmarłego.
Muzyk z pasją
Obaj bracia już w domu rodzinnym zetknęli się z muzyką, która stała się potem ich życiową pasją.
- Tata i dwóch stryjków grało w orkiestrach wojskowych, tata grał na skrzypcach i instrumentach dętych ustnikowych. Mama śpiewała, grała na skrzypcach, znała dużo wierszy Marii Konopnickiej. Uczyła ich Wieśka, niektóre pamiętał do końca życia - mówi Tadeusz Poździk. Jeszcze w Deszkowicach I bracia grali w orkiestrze dętej.
Wiesław chodził do LO w Zamościu, po tragicznej śmierci mamy, która zginęła w Warszawie w wypadku kolejowym w 1950 r., przeniósł się do LO w Szczebrzeszynie. Po ukończeniu liceum został skierowany do pracy w szkole w Sułoszynie w gminie Firlej. Potem powołano go do wojska, gdzie rozwinął swoją pasję muzyczną. Służył w orkiestrze wojskowej w Zegrzu. Ćwiczył granie po kilka godzin dziennie.
Po odbyciu służby wojskowej został skierowany do pracy w Szkole Podstawowej w Woli Sernickiej. Zapamiętał go z tych czasów były wójt gminy Serniki Stanisław Marzęda.
"Wiesław Poździk pojawił się w naszej wiosce Woli Sernickiej na początku lat 60. ubiegłego wieku. Wówczas, jako bardzo młody człowiek rozpoczął swoje życie zawodowe nauczyciela w Szkole Podstawowej i tu zamieszkał. Do szkoły w Woli Sernickiej w tamtym czasie uczęszczały też dzieci z Sernik i Chlewisk. Od początku pracy Pan Wiesław zjednał sobie sympatię rodziców uczniów, mieszkańców Woli Sernickiej, Sernik i Chlewisk, ale też sympatię innych nauczycieli. Był człowiekiem niezwykle radosnego usposobienia, emanował dobrocią, radością życia i rzadko spotykaną zawodową kreatywnością. W 1962 roku został kierownikiem szkoły. Od tej pory szkoła stała się ośrodkiem życia sportowego i kulturalnego. Jak wiadomo Pan Wiesław z wykształcenia był muzykiem, a muzyka była Jego pasją. W świetlicy szkolnej wystawiano sztuki teatralne i inne przedstawienia, których twórcą i aranżerem był Wiesław Poździk" - napisał w pożegnalnym wystąpieniu.
Tworzył życie kulturalne w Woli Sernickiej
Wiesław Poździk z zapałem zaczął przekształcać szkołę w centrum kulturalne wsi. Założył chór składający się z wielu uczniów oraz zespół muzyczny, w którym uzdolnieni muzycznie uczniowie kształcili się w grze na różnych instrumentach muzycznych.
"Byłem wśród nich i ja. Wielu z tych uczniów odnalazło w sobie pasję do muzyki i muzykowania dzięki Panu Wiesławowi. Niektórzy w dorosłym życiu grali w różnych zespołach muzycznych. Ja założyłem taki zespół i miałem to szczęście, że od czasu do czasu dołączał do nas Pan Wiesław z nieodłączna trąbką i elektrycznymi organami. Były to dla mnie i pozostałych członków zespołu wspaniałe, niezapomniane chwile. Pan Wiesław na naszych wspólnych występach prezentował muzyczną wirtuozerię, i co znamienne, niezwykłe poczucie humoru. Potrafił cieszyć się z drobiazgów, każdą chwilą. Ja w swoim życiu nie spotkałem innego człowieka równie radośnie do życia usposobionego. Wielu absolwentów szkoły dzięki Panu Wiesławowi Poździkowi, pokochało muzykę, niektórzy skończyli studia muzyczne" - wspomina Stanisław Marzęda.
Kierownik szkoły angażował się w działalność społeczną we wsi. Z jego inspiracji powstał Społeczny Komitet Budowy Drogi Asfaltowej przez wieś i droga została zbudowana, jako pierwsza w gminie przebiegająca przez wieś. Dzięki jego zapobiegliwości zbudowano okazały jak na tamte czasy Dom Nauczyciela, Ośrodek Zdrowia, boisko sportowe, utworzono stałe kino.
- Wiesław był w tym kinie też operatorem, obsługiwał kino razem z innym pracownikiem - wspomina Tadeusz Poździk.
W latach siedemdziesiątych Wiesław Poździk był też dyrektorem Szkoły Przysposobienia Rolniczego.
- W 1969 r. ściągnął mnie do pracy w szkole w Nowej Woli. Uczyłem chemii - wspomina Tadeusz Poździk.
Dusza towarzystwa
Bracia dokształcali się jako nauczyciele, w latach 1972-1977 studiowali w Kielcach.
- Siedzieliśmy razem w jednej ławce, profesorowie trochę się z nas śmiali. Pewnego razu, gdy wracaliśmy autobusem z Kielc do Lublina, a taka podróż trwała 4 godziny i bardzo się dłużyła, Wiesiek zaczął opowiadać kawały. Ludzie z dalszych siedzeń zaczęli podchodzić bliżej, żeby go słuchać, wszyscy się śmiali, prosili, żeby jeszcze opowiadał, tak nam droga zleciała - opowiada Tadeusz Poździk.
Pan Wiesław rozwijał ciągle swoją pasje muzyczną. Przez 25 lat prowadził zespół ZNP, który z czasem zaczął grać także na weselach. Przede wszystkim związał się z orkiestrą dętą OSP w Lubartowie, gdzie grał na trąbce. Jako członka orkiestry poznał go Jerzy Tracz, społecznik z Lubartowa, który przez wiele lat występował w zespole Lubartowiacy.
- W latach siedemdziesiątych Dom Kultury mieścił się naprzeciw kościoła Kapucynów. Występowaliśmy tam i orkiestra, w której grał Wiesław, często przygrywała nam na żywo. Jak tańczyliśmy mazura i orkiestra nam zagrała, to aż iskry szły na scenie. Tańczyliśmy tańce ukraińskie, wyskoczyłem tak wysoko, że Wiesiowi się to bardzo spodobało. Pamiętam do dziś, że powiedział: "skoczyłeś jak sprężyna!". Wiesio zawsze był uśmiechnięty, nigdy nie widziałem, żeby się zdenerwował. Obaj z Tadziem kochali występować przed publicznością, gdy tylko wyszli na scenę widać było ich uśmiech, kupowali tym publiczność, która od razu wyczuwała, że oni kochają muzykę. Kiedy po różnych koncertach był bankiet dla artystów, to Wiesio i Tadzio mnie wołali: "Juruś, siadaj tu z nami!" - wspomina.
Przez 60 lat, w czasie których był członkiem orkiestry, Wiesław Poździk brał udział w wielu przeglądach orkiestr, organizowanych także w Lubartowie. Wyjeżdżał za granicę.
- Z orkiestrą był w Niemczech w Lehr i Rastede, w Czechach w Istebniku, na Węgrzech 3 razy, w Anglii, na Ukrainie, w Rosji w Samarze z okazji 50-lecia zwycięstwa nad faszyzmem - wylicza Tadeusz Poździk. Muzyk brał udział w przeglądach hejnałów miejskich w Lublinie, sam opracował aranżację hejnału miejskiego Lubartowa na trzy trąbki. Należał do Trąbkowego Trio Fanfarowego, które grało na wielu zawodach sportowych w Lubartowie: Biegach Lewarta, zawodach Taekwon-do. Przez kilka lat grał nawet w policyjnej orkiestrze dętej.
Przez ostatnie kilka lat Wiesław Poździk już nie grał w orkiestrze ze względu na stan zdrowia. Zmarł 21 kwietnia w wieku 86 lat.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.