Wchodzimy do ogrodu znajdującego się wzdłuż drogi wyjazdowej z Lubartowa. W miejscowości Szczekarków znajduje się dom Zbigniewa Golona, który przed laty w swoim ogródku posadził egzotyczne drzewko. Wśród jesiennych krzewów i małych drzewek znajduje się najbardziej zielone ze wszystkich, okręcone w folię bąbelkową i ogrzewane wkładami do zniczy prawdziwe drzewo cytrynowe. Jest chłodny listopadowy dzień, a na drzewach rosną cytryny tak duże, że nie pomieszczą się w jednej dłoni. Jak to się stało, że w tym surowym klimacie rośnie owocujące drzewo cytrynowe?
Przetrwało tylko jedno
- W latach 80-tych mieliśmy z bratem zajawkę na egzotyczne rośliny - mówi w rozmowie z nami Zbigniew Golon, właściciel drzewka. - W tamtym czasie poznaliśmy pod Wieliczką pana, o nazwisku Walczak, który prawdopodobnie jako pierwszy w Polsce miał szklarnię z uprawą cytryn. Pomagaliśmy mu w oporządzaniu szklarni i obejścia, a on dał znam w zamian sadzonki pomarańczy i tę właśnie cytrynę.
Pan Zbigniew z bratem otrzymali łącznie około 20 szt. sadzonek cytryny. Jednak ze względu na wymagania tych roślin, ze wszystkich sadzonek została ta jedna.
- Cytryna owocuje od samego początku. Niestety żadne drzewo pomarańczowe nie przetrwało do dzisiaj.
Klimat w naszym regionie jest surowy. Rośliny ozdobne i egzotyczne wymagają bardzo dużego wkładu i pomocy, niekiedy przenoszenia do domu, dlatego ewenementem jest to, że drzewko owocuje bez przerwy ponad 35 lat.
Jak sam przyznaje hodowca, zbliża się czas, że drzewko trzeba będzie "przetransportować" na zimowanie. Jak będzie to wyglądało? Tego dowiecie się we wtorkowym numerze "Wspólnoty"!
Zdj. W ogródku pana Zbigniewa znajdują się także inne egzotyczne rośliny
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.