Po raz 17 będzie bal charytatywny

Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom "Niech się serce obudzi" im. Jana Pawła II w Lubartowie zapowiada zorganizowanie w tym roku walentynkowego balu charytatywnego. Skąd pomysł przywrócenia takiego wydarzenia?

- To była stała impreza w naszym kalendarzu niemal od początku istnienia stowarzyszenia. Pandemia pokrzyżowała nam plany i na dwa lata musieliśmy zawiesić organizację balu, ale zawiesić nie znaczy zrezygnować. Od dłuższego czasu ludzie pytali nas, kiedy odbędzie się bal. Myślę, że jakoś identyfikują się z tą imprezą i to nas bardzo cieszy.

Kto będzie gwiazdą wieczoru?

- Gwiazda wieczoru to iluzjonista Kacper Mysiorek. Na temat samego występu nie chciałabym mówić zbyt wiele, niech niespodzianka pozostanie niespodzianką, ale jestem pewna, że goście nie będą się nudzić. 

Który to już będzie bal charytatywny i czy jest w tym roku jakiś szczególny cel zbiórki pieniędzy?

 - Spotkamy się po raz siedemnasty. Bal jest z jednej strony formą podziękowania dla naszych sponsorów, którzy wspierają działalność stowarzyszenia, z drugiej zaś okazją do spotkania, wspólnej zabawy w dobrym towarzystwie i zrobienia czegoś wartościowego dla naszych podopiecznych. Nie myśleliśmy o szczególnym celu zbiórki. Działalność stowarzyszenia to odpowiedź na potrzeby niemal 180 dzieci i ich rodziców, dlatego też nie marnuje się żadna złotówka, która do nas trafia.

Jak kiedyś wyglądały takie bale?

 - Zaczynaliśmy od organizacji imprezy w bursie RCEZ, potem w dawnym Gimnazjum nr 2, w Gościnnych Progach. Pamiętam, jak sami dekorowaliśmy salę, wszystkie posiłki były przygotowane i przywiezione na imprezę, a my, rozglądając się po stołach, stwierdziliśmy, że jest za mało przystawek i biegaliśmy po mieście, żeby dokupić ogórki konserwowe. Wspólnie śpiewaliśmy karaoke. Na aukcji sprzedawaliśmy obrazki namalowane przez dzieci. Pierwsza aukcja zakończyła się oszałamiającą kwotą 2.150,00 złotych i byliśmy w szoku, że tak dużo. Na przestrzeni lat gościliśmy aktorów, piosenkarzy, chór, kabaret...Od tego czasu przeszliśmy długą drogę, okrzepliśmy w organizacji tego przedsięwzięcia, ale za każdym razem towarzyszą nam emocje.

Z czego one wynikają?

- Za każdym razem zależy nam, żeby impreza pozytywnie zapisała się w pamięci gości. Staramy się przygotować dla nich coś specjalnego, poświęcić im czas i uwagę w należyty sposób, sprawić, by czuli się u nas dobrze. Układamy sobie schemat imprezy, ustalamy przedmioty na licytację. A potem zaczynają dzwonić ludzie i przynosić nam coś jeszcze, co możemy zlicytować. Efekt jest taki, że do końca nie wiemy, co będziemy mieli, bo nasi goście zawsze nas zaskakują. Są w tym po prostu fantastyczni. Co ciekawe, dotyczy to zarówno naszych stałych bywalców, jak i tych, którzy pojawiają się u nas po raz pierwszy, ale w jakiś sposób dowiedzieli się, jak to działa i chcą coś dorzucić od siebie.

Kto może wybrać się na taki bal oraz gdzie i do kiedy należy zgłosić swój udział?

- No i tutaj niestety, ale należy spełnić pewne kryteria. Po pierwsze: trzeba mieć buty, które dobrze znoszą długi pobyt na parkiecie (ostatecznie dwie pary, druga – awaryjnie). Po drugie: trzeba lubić dobre jedzenie (a nawet bardzo dobre, bo w Zajeździe Wincentów karmią wyłącznie bardzo dobrze). Po trzecie: należy mieć poczucie humoru i dystans do siebie, ponieważ to jest gwarant dobrej zabawy. A tak serio, to każdy jest u nas mile widziany. Jeśli chodzi o sprawy techniczne, należy dokonać wpłaty w wysokości 225 zł/os. na konto stowarzyszenia z opisem: wpłata na bal, nazwisko uczestnika. Wszelkie pozostałe informacje można uzyskać dzwoniąc pod numer telefonu podany na plakacie. Listę gości zamykamy z końcem stycznia. Bal odbędzie się 11 lutego.