Bracia patrzcie jeno, jak niebo goreje
Pewnie coś strasznego w szpitalu się dzieje
Dyrektorzy się zmieniają, planu naprawy nie mają
Wciąż planu nie mają
Choć szpital jest coraz bardziej zadłużony
SOR w nim utworzyli za grube miliony
Nie przyjął pacjentów wielu, bo brakuje personelu
Stoi pusty, smutny, tak bez celu
Lekarze odchodzą, leczyć nie ma komu
Chcesz odzyskać zdrowie, lepiej zostań w domu
Jak wyrostek cię zakłuje, to go nikt nie zoperuje
Bo chirurgów nie ma, wcale nie ma
Dyrektor szpitala ratunek znajduje:
Jak zwolni załogę, szpital uratuje!
To jest na oszczędność sposób:
Trzeba zwolnić dwieście osób!
Gdy szef ich wywali, szpital ocali
Nawet swego stołka tak nie uratował:
Dyrektor chciał zwalniać, a sam zrezygnował!
Na szpitala pożegnanie
Policyjne przeszukanie
Miał w swym gabinecie, w gabinecie
Powiat jest przez szpital przyparty do ściany
Wciąż nowy dyrektor jest poszukiwany.
Szukajcie do końca świata,
Gdzie znajdziecie desperata,
Co rządzić szpitalem się odważy?
Śmiałka, którego ta sprawa nie przestrasza
Wyłoni komisja Andrzeja Kardasza
Bo on komisją kieruje, która wreszcie zdecyduje
Kto szpital uratuje, kto uratuje
Pierwsza część Szopki Noworocznej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.