Pierwsi pacjenci mieli trafić do ZOL-u w Jadwinowie na początku stycznia. Wydawało się, że wszystko jest już dawno dopięte na ostatni guzik. Wszak jeszcze we wrześniu na łamach "Wspólnoty Lubartowskiej" dyrektor szpitala (wówczas jeszcze p.o. dyrektora) Artur Szczupakowski wyjaśniał, dlaczego w pierwszych miesiącach funkcjonowania ZOL będzie przynosił straty.
- Jeśli udowodnimy, że jesteśmy w stanie prężnie prowadzić ZOL i wypracowywać nadwykonania, wtedy będziemy wnioskować do NFZ-u o zwiększenie tego limitu, by ZOL zaczął się sam finansować. Zysk z ZOL-u to perspektywa około dwóch lat - mówił nam wtedy Artur Szczupakowski.
Jednostka miała zostać zlokalizowana w obiektach Zgromadzenia Sióstr Felicjanek, które w Jadwinowie prowadzą dom pomocy społecznej dla dorosłych kobiet. Na cztery dni przed uruchomieniem jednostki oficjalnie poinformowano o tym, że ZOL... nie powstanie.
- To wspólna decyzja dyrekcji szpitala i Zgromadzenia Sióstr Felicjanek. Nie jesteśmy w stanie uruchomić ZOL-u. Nie chodzi o kwestie finansowe - przyznaje Artur Szczupakowski, dyrektor SPZOZ w Lubartowie.
ZOL miał być przeznaczony dla pacjentów, których hospitalizacja w szpitalu dobiegła końca, ale nadal wymagających całodobowej opieki.
WIĘCEJ W NAJBLIŻSZYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA LUBARTOWSKA", DOSTĘPNYM OD 2 STYCZNIA W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.