W: Jest Pan rozczarowany wynikiem wyborów na burmistrza Kocka?
Nie jestem rozczarowany. W polityce jest tak, że albo się wygrywa wybory, albo się je przegrywa. Zabrakło mi niedużo, bo 100 głosów, żeby wejść do drugiej tury. To jest dla mnie nauka na przyszłość. Jestem dumny z mojego wyniku. Tym bardziej że wygrałem w samym Kocku.
W: Może coś poszło nie tak, jeśli chodzi o kampanię wyborczą?
Myślę, że nie. Zrobiłem to, co mogłem. Ja i moi radni daliśmy z siebie wszystko. Kampania została przeprowadzona tak, jak należy. Trzeba uszanować wolę wyborców.
W: Nie udało się też uzyskać mandatu radnego Rady Miejskiej w Kocku. To jest efekt tego, że kandydował Pan jednocześnie na burmistrza?
Trudno mi powiedzieć. Decydujące znaczenie miało to, że nie startowałem w swoim okręgu wyborczym. Pomimo tego, że Kock jest małym miasteczkiem, to jednak to mogło mieć wpływ na mój wynik.
* Czy wicestarosta nie żałuje, że nie wystartował z komitetu PiS?
* Dlaczego nie udzielił poparcia żadnemu z kandydatów, którzy przeszli do drugiej tury?
* Jak podsumowuje swoją debiutancką kadencję w Radzie Powiatu?
* Jak podchodzi do internetowego hejtu, który go spotkał?
* Co dalej z jego karierą zawodową?
WIĘCEJ W AKTUALNYM WYDANIU GAZETY "WSPÓLNOTA LUBARTOWSKA", DOSTĘPNYM OD 23 KWIETNIA W PUNKTACH SPRZEDAŻY ORAZ NA E-PRASA.PL
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.