Powiedziała Pani, że nie rozumie wniosku przewodniczącego Tomasza Marzędy o usunięcie inwestycji dotyczącej kotłowni w ZS w Ostrowie Lub., ale się domyśla... O co mogło mu chodzić?
- Prawdopodobnie o to, że radni szukają pieniędzy, które można byłoby przeznaczyć na kolejne remonty dróg. Radni z naszego klubu mówili o tym, że mało jest w budżecie powiatu pieniędzy na drogi. A zapewne każdy z nich zapewniał wyborców, że takie remonty będą. Być może te nerwy były też przez to, ze nie ma jeszcze decyzji, czy dostaliśmy dofinansowanie na remonty trzech dróg z Funduszu Dróg Samorządowych, m.in. ciąg pieszo-rowerowy Ostrów Lub. - Uścimów i ul. Żabia w Ostrowie Lub. Mieszkańcy dobijają się do wszystkich radnych z prośbami o remonty dróg. Pomimo tego zachowanie radnych było dla mnie niezrozumiałe, bo takich rzeczy nie robi na sesji Rady Powiatu, a na spotkaniu klubu radnych. To zapewne miało być też pogrożenie palcem w moją stronę.
Poczuła Pani, że część radnych nie ma zaufania do Zarządu Powiatu, nalegając na przesunięcie pieniędzy na tę inwestycję do rezerwy?
- Jestem emocjonalna, ale uczucia odsuwam na dalszy plan. Zapytałam członków Zarządu Powiatu po sesji, czy kiedykolwiek poczuli się przeze mnie dyskryminowani, niedoceniani, zmuszani do decyzji. Odpowiedzieli, że nigdy tak nie było. To oburzające, że taka sytuacja ma miejsce. Rodzi wiele niepotrzebnych konfliktów i reperkusji. Wiemy, że opozycja tylko na to czeka. To było niemądre posunięcie ze strony radnych, na pewno było to też uderzenie we mnie.
Całość rozmowy w papierowym wydaniu Wspólnoty Lubartowskiej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.