Przed godz. 12 otrzymaliśmy telefon: przed ruinami żłobka leży mężczyzna. Nie wymagał raczej pomocy. Obok stali kompani.
To znane w Lubartowie miejsce spotkań amatorów mocniejszych trunków. Kiedy poszliśmy na miejsce, mężczyzna faktycznie leżał, nie był sam. Obok niego stali policjanci. Po chwili ze środka wyszedł jego kolega.
Dziesięć minut później: nie ma już policji. Mężczyzna już przez nikogo niepokojony - dalej odpoczywa w pozycji leżącej. Obok w cieniu budynku siedzą jego trzej koledzy.
Zapytaliśmy policji jak przebiegła interwencja. Czekamy. Dziś służby mają święto.
Komentarze (0)