Zmarłego znał m.in. lubartowski regionalista Wojciech Charliński.
- Tadek miał dwóch braci, Janusza i Gienka. Tadek i najmłodszy Janusz grali w Lewarcie, Tadek był zawodnikiem w latach pięćdziesiątych, dość krótko. Zawodnikami Lewartu byli też ich tata i stryj. Tadzio skończył szkołę fryzjerską, otworzył zakład, najpierw w okolicach stacji kolejowej, potem w centrum Lubartowa, przy ul. Lubelskiej. Wcześniej w tym miejscu był zakład innego fryzjera, pana Filipowicza, który walczył w armii Andersa. Tadzio prowadził ten zakład przez kilkadziesiąt lat. Był doceniany, gdy w Lublinie odbywały się konkursy dla fryzjerów, zawsze był zapraszany do komisji konkursowej, która oceniała fryzury. W późniejszych latach, kiedy był już w podeszłym wieku, sam już nie strzygł klientów, ale zawsze przyjeżdżał do zakładu. Parkował samochód przy ul. Obywatelskiej, sam zasiadał przy wejściu do swojego zakładu. Były tam dwa siedzenia, gdy przechodził ktoś ze starych Lubartowian, Tadzio zapraszał go i rozmawiał o dawnym Lubartowie. Ja też często z nim siadałem, rozmawialiśmy o tym, kto ze znajomych gdzie mieszka, gdzie pracuje, jak mu się powodzi. Tadzio zawsze interesował się piłką nożną, śledził wyniki meczów Lewartu - wspomina Wojciech Charliński.
Pogrzeb Tadeusza Guza odbył się w poniedziałek, 17 maja. Mszę odprawiono w kościele św. Anny w Lubartowie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.