Podróżował po całej Europie, głównie po Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Zwiedził Chiny, Kambodżę, Tajlandię. W planach miał Turcję, którą chciał odkryć w najbliższym czasie.
Jego ukochanym krajem była jednak Polska, a dokładnie Lubartów, a drugim krajem były dla niego Niemcy, w których spędził 80 procent czasu, będąc już dorosłym.
Adam – człowiek pomocy
Adam był jednym z pierwszych Lubartowian, który wyjechał za granicę. Najpierw były "demoludy", później NRD, a później RFN. W Polsce pracował najpierw jako ślusarz, później został najsłynniejszym lubartowskim listonoszem, który chodził na bosaka i na mundurze miał naklejone gwiazdki generalskie. Ubierał się ładnie już dawno temu, na przykład na biało, później różnie, zazwyczaj kolorowo. Większość roku chodził w sandałach, prezentując swoje długie wąsy, a później brodę.Jego umiłowaną pracą, ale też powołaniem, była praca handlowca – komiwojażera, a sprzedawał wszystko, czego potrzebowali Niemcy lub Polacy, głównie z Lubartowa.
Na przykład była to kawa z Pewexu, buty z Czechosłowacji, lodówki, zamrażalki, pralki, samochody – wszystko to, czego potrzebowali Polacy, Lubartowianie w czasie socjalizmu, stanu wojennego i wolnej Polski.
Ze względu na swoją nietuzinkową osobowość udzielał wywiadów w lokalnej prasie, ale został też o nim nakręcony film, pokazywany w niemieckiej telewizji i mogliśmy oglądać Adama w gazecie "LOT-u", którą przez rok czytali pasażerowie Polskich Linii Lotniczych – a wszyscy wtedy latali "LOT-em".
Adam wielu ludziom pomógł, czy to w znalezieniu pracy, czy też podpowiadając, jak znaleźć pracę w Niemczech. Każdemu z Polaków mieszkających w bloku wschodnim podpowiadał też jak poruszać się w świecie "Zachodu" i myślę, że wielu ludzi jest mu wdzięcznych za to, że wprowadził ich do nowego świata Unii Europejskiej.
Adam był też dobrym wychowawcą młodzieży, lubił integrować się z młodymi ludźmi i dawał dobry przykład, ostrzegając przed zagrożeniami, podstawą dla niego było zero narkotyków, złodziejstwa i przemocy.
Ciekawostki o Adamie
Adam posiadał biuro w centrum miasta koło fotosów i kina Lewart, kiedy nie było jeszcze telefonów komórkowych i podawał numer telefonu na postój taksówek, które znajdowały się obok fotosów – umiał więc dobrze sobie radzić nawet w tamtych, trudniejszych czasach.Przez ostatnie dwadzieścia lat podróżował swoimi oryginalnymi kamperami, a zimą wyjeżdżał do słonecznej Hiszpanii, gdzie w ostatnich latach życia z podobnymi do niego globtroterami spędzał zimowy czas na rozmowach w hiszpańskim słońcu.
Adam chłonął życie, nie lubił nudy i szarości, wyróżniał się na tle innych osób ubiorem i stylem bycia, ale przede wszystkim był dobrym człowiekiem, który nie odmawiał pomocy i wsparcia osobom, które spotykał na swojej drodze życia. Cenił radość, przyjaźń i prawdę, niech odpoczywa w pokoju.
- Grób jest taki, jaki był Adam - mówi Wojciech Trykacz, przyjaciel Adama Kuli, i jednocześnie właściciel firmy, która wykonała nagrobek.
Jest na nim zdjęcie Adama Kuli ze Wspólnotą, wówczas nad Tygodnik poprosił czytelników o zdjęcia z gazetą wykonane podczas podróży. Adam zrobił je w Kambodży. Są kontynenty, na których był i kamper, którym podróżował.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.