Do zdarzenia doszło przed kilkoma dniami w Lubartowie. Właściciel jednego z barów na terenie miasta zgłosił, że ktoś włamał się i okradł jego lokal. Zginęły pieniądze i papierosy, a łączna wartość strat została oszacowana na blisko 7 tysięcy złotych.
Policjanci, którzy zajęli się sprawą bardzo szybko ustalili, że sprawca wpadł na nietypowy pomysł popełnienia przestępstwa. Mianowicie przed zamknięcie baru ukrył się w jego wnętrzu, a gdy lokal opuścili już wszyscy klienci i pracownicy, przez nikogo nie niepokojony przeszukał pomieszczenia i ukradł pieniądze z utargu i papierosy.
Uciekł wybijając dziurę w drzwiach wejściowych. Zabrał też ze sobą rejestrator monitoringu z lokalu myśląc, że dzięki temu nie zostanie zidentyfikowany i złapany. Mylił się. Już kilka dni od popełnienia przestępstwa podejrzany był w rękach mundurowych. Okazał się nim 34-letni mieszkaniec Lubartowa.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na postawienie mu zarzutu kradzieży z włamaniem. Grozi za to kara do 10-lat pozbawienia wolności.