- Oddaliśmy środki z Malucha + na poziome 290 tys. zł - mówi Tadeusz Małyska, zastępca burmistrza Lubartowa. Jest to projekt rządowy. Miasto pozyskało te środki w 2020 r. Miały służyć temu, żeby wyremontować pomieszczenia w Przedszkolu nr 4, sale dydaktyczne, sale, w których dzieci przebywają, spożywają posiłki. W przedszkolu miał tworzony żłobek na 25 miejsc. Zgodnie z założeniami projektu miałby działać przez pięć lat.
Zwrot pieniędzy z Malucha + i zwrot środków unijnych przez SP 3 wytknął radny Jacek Tomasiak w komentarzu do dwulecia rządów burmistrza Paśnika (s. 24). Dlaczego do tego doszło?
Miejski żłobek niekonkurencyjny, bo są prywatne
- Skąd taka decyzja, żeby zwrócić środki i rozwiązać umowę? Po dokonaniu analizy zapotrzebowania na żłobki w mieście doszliśmy do wniosku, że nie będziemy w stanie sprostać wymogom tego projektu. Musielibyśmy zachować jego trwałość przez pięć lat - mówi zastępca burmistrza.
Według niego problemem było znalezienie przez ten czas wystarczającej liczby chętnych, którzy posłaliby dzieci do żłobka.
- W naszym mieście powstają żłobki prywatne, rodzice tych najmłodszych maluchów decydują się na przenoszenie dzieci do tych podmiotów prywatnych. Obecnie w Lubartowie funkcjonują trzy żłobki niepubliczne, w najbliższych dniach zostanie zarejestrowany kolejny, czwarty. Jeszcze w przyszłym roku powstaną trzy żłobki niepubliczne - mówi Tadeusz Małyska. Te prywatne placówki zapewniają około 200 miejsc dla dzieci, a w Lubartowie rodzi się ich poniżej 200 rocznie.
W Przedszkolu nr 4 stworzono grupę dla najmłodszych dzieci.
- W momencie, kiedy podejmowaliśmy decyzję o rozwiązaniu umowy o realizacji projektu brakowało nam trzech maluchów - żeby utrzymać trwałość projektu, musimy mieć 25 podopiecznych, mamy 22 - mówi zastępca burmistrza. Prywatne placówki, które otrzymują dofinansowania zewnętrzne, oferują rodzicom w pierwszych latach swojego funkcjonowania usługi za darmo lub za niskimi opłatami. Natomiast rodzice w Przedszkolu nr 4 wnoszą czesne na poziomie 650 zł plus koszty wyżywienia.
- Musimy mówić o kwotach w granicach 750 zł. Stajemy się niekonkurencyjni. Rodzice, gdy się dowiedzieli, że powstają żłobki prywatne, zaczęli zabierać dzieci z Przedszkola nr 4 i pojawiły się pierwsze sygnały, że nie będziemy w stanie zachować ciągłości projektu - mówi zastępca burmistrza.
Znaczne koszty dla miasta wiązałyby się z tym, że w przypadku utworzenia żłobka należałoby powołać nową jednostkę samorządową. Trzeba byłoby zatrudnić dyrektora (mogłaby nim być wicedyrektor Przedszkola nr 4, gdyby się zgodziła). Konieczne byłoby utworzenie oddzielnej księgowości, zatrudnienie opieki i pomocy kuchennej (po pół etatu). Te koszty zatrudnienia Tadeusz Małyska ocenia na minimum 64 tys. zł rocznie.
Oddamy, ale zaoszczędzimy
Zastępca burmistrza oblicza, że dzięki rezygnacji z udziału w programie w ciągu pięciu lat miasto zaoszczędzi 2,2 mln zł. Stanie się tak m.in. dlatego, że rezygnując z tworzenia żłobka w Przedszkolu nr 4, miasto będzie mogło utworzyć tam 25 miejsc przedszkolnych. Dzięki temu zyska dotację. W planach jest stworzenie kolejnych 25 miejsc, co pozwoli na uzyskanie dodatkowej dotacji. A dzięki temu, że miasto utworzy miejsca w przedszkolu, zmniejszy się wysokość dotacji, jaką miasto płaci przedszkolom prywatnym.
Miasto jednak nie rezygnuje całkowicie z utworzenia żłobka. Miałby od się znaleźć w budynku przy ul. Reja 14.
- Szukamy partnera strategicznego, który pod patronatem miasta prowadziłby żłobek. Taki partner musiałby wyasygnować środki na remont wnętrza tego budynku. To jest ogromny budynek, tam nie byłoby 30 dzieci, ale dwa razy po 30. W tych warunkach nieracjonalne byłoby kontynuowanie programu Maluch + byłoby nieracjonalne - twierdzi zastępca burmistrza.
Zostały laptopy i gadżety
Radny Tomasiak w swojej krytyce miasta pod rządami burmistrza Paśnika wytknął także, że SP 3 musiała zwrócić środki unijne
- Jeśli chodzi o projekt "Lubartów w sieci" realizowany przez SP 3, bo miasto scedowało ten projekt na ręce dyrektora Bobera, rzeczywiście oddaliśmy środki. Były oddane już na początku mojej kadencji. To była kwota ok. 150 tys. zł. Projekt "Lubartów w sieci" został źle rozliczony. Sprawa jest w toku, zajmuje się nią prokuratura. Jeszcze długo będzie wyjaśniana, ponieważ jest wielowątkowa. Dostałem tę sprawę "w spadku" po poprzedniku. Zajmując się tym przypadkiem, nie miałem innego wyjścia, niż zwrócić się do prokuratury. Zostały nam laptopy w ilości 24 sztuk. Służą szkole nr 3. zostały drobne gadżety reklamowe - mówi Tadeusz Małyska
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.