- W pierwszej połowie mieliśmy więcej z gry. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, ale nie udowodniliśmy tego strzeleniem gola. Najczęściej próbowaliśmy zaskoczyć gospodarzy strzałami z dystansu, ale to nie dawało skutku - mówi Tomasz Mitura, szkoleniowiec Lewartu. Swoje okazje mieli: Wojciech Majewski, Mateusz Bednarczyk. - Blisko szczęścia byliśmy po zamieszaniu po rzucie rożnym, ale zabrakło szczęścia, zdecydowania, wsadzenia "czuba" - dodaje.
Im dłużej trwał mecz tym większą przewagę zyskiwali gospodarze. Damian Podleśny dwoił się i troił, by zostać niepokonanym. W znakomitym stylu odbił strzał Adriana Hołowni, który w tym starciu zaliczył również spojenie słupka z poprzeczką. Z kolei Piotr Bołtowicz ostemplował poprzeczkę w sytuacji sam na sam. - Popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych. Zmiany niewiele dały. Wynik bezbramkowy jest niedosytem, ale zdajemy sobie sprawę, że mogliśmy wracać bez niczego - mówi Mitura.
Z wiceliderem
W najbliższy weekend przeciwnikiem lubartowian będzie Huragan Międzyrzec Podlaski.
- Łatwiej nam zmobilizować się na teoretycznie lepszego przeciwnika. Lepiej nam się gra z takimi zespołami niż z dołem stawki. Zdajemy sobie sprawę, że to wicelider będzie faworytem, ale spróbujemy zrewanżować się za porażkę 0:1 z pierwszej rundy - mówi Mitura.
Lutnia Piszczac - Lewart Lubartów
Lutnia: Kasperek - Olszewski, Warda, Skrodziuk, Szabat (70` Bołtowicz), T. Kaliszuk, B. Kaliszuk, Hawryluk, Korol (85` Kacik), Hołownia, Wiraszka.
Lewart: Podleśny - Tomasiak, Niewęgłowski, Kuzioła, Urban (72` Iskierka), Sowa (62` Duda), Majewski, Ciechański, Żuk (78` Lipski), Bednarczyk (84` Kamiński), Aftyka.
Żółta kartka: Korol.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.