Koszykarze Startu Lublin w ostatnim czasie mieli sporo czasu na odpoczynek. Ostatni raz grali 15 lutego, kiedy to ulegli 83:112 z Legii Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski. Nie była to dla nich jednak przewaga przeciwko Kingowi Szczecin, który tego samego dnia i na tym samym etapie pucharu przegrał 65:85 z Kingiem Szczecin. Lublinianie do sobotniego spotkania przystępowali na 10., a goście na piątym miejscu w ligowej tabeli. Nie oznaczało to jednak, że przyjezdni byli faworytami, ponieważ w listopadzie drużyna Artura Gronka ograła ich 85:81.
CZYTAJ TAKŻE: Mistrzowie Polski zbyt silni dla Bogdanki LUK-u Lublin. Koniec marzeń o Pucharze Polski
Rozpoczęcie meczu w wykonaniu lublinian nie było najlepsze i to goście wyszli na czteropunktowe prowadzenie, które utrzymywali przez około trzy minuty. Start odrobił straty i sam zyskał drobną przewagę na pięć minut do końca kwarty po kapitalnej serii Liama O'Reilly'ego, który zdobył aż dziewięć punktów i raz asystował. Niestety w końcówce to King po raz kolejny podkręcił tempo i na pierwszą przerwę zszedł przy prowadzeniu 23:15. W drugiej kwarcie szczecinianie kontynuowali seryjne zdobywanie punktów "zza łuku" i nie mylili się na czystych pozycjach, co dało im nawet 16 "oczek" przewagi. Za to "Startowcy" mieli problemy ze skutecznością pod koszem rywali, a do tego aż trzy faule na koncie miał podstawowy podkoszowy Barret Benson. Grą przewodzić zaczął Jabril Durham, którego 13 punktów pozwoliło jednak nieco zniwelować stratę i w połowie zawodów Start przegrywał 39:45.
Po zmianie stron tempo akcji gości nieco spadło, a lublinianie skrupulatnie to wykorzystywali. Dobre fragmenty gry Tomislava Gabricia i powrót na parkiet Bensona pozwoliły MKS-owi doprowadzić do remisu 54:54 już na 6,5 minuty przed końcem trzeciej kwarty. Niedługo później lubelska drużyna zdołała wyjść na pierwsze prowadzenie w całym meczu, ale nie utrzymała go na długo. Finalnie przed ostatnią odsłoną King prowadził 70:65, ale czerwono-czarni znów zaczęli pogoń i doprowadzili do remisu 74:74. Jednak za każdym razem, gdy lublinianie łapali rywali, to ci byli w stanie znów odskakiwać i budować przewagę, przynajmniej jednego trafionego rzutu. Nie inaczej było na dwie minuty przed końcem, kiedy tablica wyników pokazywała 92:89. Ostatnie sekundy spotkania musiały zdecydować o jego wyniku, kiedy to goście prowadzili 95:93, a piłkę w posiadaniu mieli "Startowcy". Niestety ostatnie wejście pod kosz Liama O'Reilly'ego nie zakończyło się trafieniem, a rywale po rzutach wolnych ustalili wynik 98:93 na swoją korzyść.
Po porażce Start Lublin nadal pozostał na 10. miejscu w lidze i ma na koncie 32 punkty. Kolejny mecz lubelscy koszykarze rozegrają już w czwartek 7 marca o 17:30. Ich rywalami w Hali Globus będą zawodnicy Anwilu Włocławek, którzy w listopadzie pokonali ich aż 100:71.
Polski Cukier Start Lublin - King Szczecin 93:98 (15:23, 24:22, 26:25, 28:28)
Lublin: O'Reilly 29, Durham 20, Gabrić 16, Szymkiewicz 11, Benson 8, Wade 4, Szymański 3, Karolak 2, Pelczar, Put.
Szczecin: Meier 27, Kyser 17, Woodson 15, Udeze 12, Cuthbertson 9, Mazurczak 9, Matczak 7, Żółnierewicz 2, Borowski, Nowakowski.
Sędziowali: Jankowski, Kucharski, Kuzia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.