Podopieczni Grzegorza Białka triumfowali na boisku Lublinianki Lublin. - Na takiej nawierzchni nie dało się nie popełnić błędu. Murawa była w opłakanym stanie. Trudno mówić o płynnej grze. Było mało gry piłką - mówi szkoleniowiec Lewartu.
Biało-niebiescy celowo ostatni trening przed meczem odbyli na swoim starym boisku. - Mieliśmy problemy z dostosowaniem się z grą. W przerwie padło kilka mocniejszych słów. Zaczęliśmy biegać. Mieliśmy więcej okazji niż gospodarze i zdobyliśmy tego bezcennego gola. Mogło być lepiej, ale kilkukrotnie obrońcy wybijali piłkę spod swojej bramki, a strzały Pawła Myśliwieckiego czy Mateusza Kompanickiego były blokowane - dodaje.
Decydująca była 72 minuta. Dobry strzał z rzutu wolnego oddał Paweł Myśliwiecki. Uderzenie najskuteczniejszego gracza Lewartu sprawił problemy bramkarzowi. Do futbolówki doskoczył Łukasz Najda i wpakował ją do pustej bramki. Dla 23-latka był to siódmy gol w sezonie.
- To spotkanie nie miało za wiele wspólnego z meczem piłki nożnej. Dużo szarpanej gry. Cieszymy się, że udało się wywieźć trzy punkty z ciężkiego terenu. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. Skupiamy się na środzie, a później na niedzieli. Czy awansujemy? Dobre pytanie - mówi autor bramki.
Lublinianka Lublin - Lewart Lubartów 0:1 (0:0)
Bramka: Najda 72'.
Lewart: Podleśny - Plesz, Niewęgłowski, Gede, Wdowicz (65' Aftyka), Kompanicki, Wójcik (85' Sulowski), Wolski, Najda (80' Zieliński), Myśliwiecki (90' Pęksa), Żelisko.
Żółte kartki: Gede, Kompan, Żelisko.
fot. Piotr Wołowik
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.