Przed tygodniem Motor Lublin przegrał 3:4 z Widzewem Łódź po szalonym meczu na Arenie Lublin i pojechał na Krakowa na kolejny, bardzo trudny mecz z rewelacją tego sezonu. Cracovia dość niespodziewanie przed spotkaniem zajmowała czwarte miejsce w lidze ze stratą zaledwie pięciu punktów do lidera i to właśnie miejscowi byli faworytami sobotniej rywalizacji.
CZYTAJ TAKŻE: Polski Cukier AZS UMCS Lublin ze zwycięstwem w Grecji
Mecz zaczął się jednak znakomicie dla Motoru. Już w drugiej minucie z rzutu wolnego dośrodkował Bartosz Wolski, a po sporym zamieszaniu piłka dotarła pod nogi Pawła Stolarskiego. Prawy obrońca uderzył z okolic 11. metra, a zasłonięty bramkarz nie miał szans na interwencję. Takim sposobem Motor prowadził 1:0. Szczęście nie trwało jednak długo, bo miejscowi już w szóstej minucie odpowiedzieli golem po świetnej akcji i błędzie Stolarskiego. Defensor nie upilnował wbiegającego za jego plecy Davida Olafssona, a Islandczyk wykorzystał dośrodkowanie i przełamał ręce niepewnie interweniującego Kacpra Rosy. Na tym szaleństwo się nie zakończyło i w ósmej minucie znów na prowadzenie wrócił Motoru. Tym razem w pole karne dośrodkował Michał Król, a na piłkę nabiegł Mathieu Scalet i z powietrza nie dał szans bramkarzowi rywali. Pomocnik przed uderzeniem wykonał jeszcze ciekawy naskok, co sprawiło jego bramkę jeszcze bardziej efektowną, a Motor prowadził 2:1.
Niestety wyniku nie udało się utrzymać do przerwy, bo w 44. minucie wyrównał Olafsson, dla którego było to drugie trafienie tego dnia. Tym razem wahadłowy jedynie dobił wcześniejszy strzał Benjamina Kallmana, który pod jego nogi odbił Kacper Rosa. Po 45 minutach tablica wyników wskazywała więc 2:2.
W drugiej części meczu naciskała Cracovia, ale Motor też miał swoje sytuacje. Jedną z nich w 64. minucie stworzył Sergi Samper, który wypuścił na wolne pole Mbaye Jacquesa Ndiaye. Senegalczyk wyprzedził obrońcę, minął bramkarza i na pustą bramkę uderzył tak źle, że obrońca zdołał jeszcze wybić piłkę i zabrać "Motorowcom" bramkę i kolejne prowadzenie. Sytuację, z której nie padł gol, można zobaczyć na zdjęciu poniżej.
Zaledwie siedem minut po tej sytuacji Motor przegrywał już 2:3, a strzelcem znów był Olafsson. Tym razem pod nogi Islandczyka spadła piłka zgrana po rzucie rożnym, a ten bez asysty zawodników Motoru znów pokonał Rosę. Kolejna bramka w Krakowie padła już w 77. minucie i niestety znów jej autorami byli gospodarze. Konkretnie Kallman, który otrzymał znakomite podanie od Mikkela Maigaarda za linię obrony i nie dał szans bramkarzowi żółto-biało-niebieskich. Chwilę przed tym spory błąd w wyprowadzeniu akcji popełnił Kaan Caliskaner. Dwie minuty później Cracovia prowadziła już 5:2, a strzelcem znów został Kallman. Tym razem miejscowi wyprowadzili wzorowy kontratak i byli już niemal pewni trzech punktów. Na tym jednak nie poprzestali, bo w 86. minucie na 6:2 trafił Mateusz Bochnak.
Więcej goli już nie padło i Motor do Lublina wraca bez punktów i po porażce w kiepskim stylu. Piłkarze Mateusza Stolarskiego szansę na kolejne punkty będą mieli 2 listopada, kiedy to na Arenie Lublin zmierzą się z Pogonią Szczecin.
Cracovia - Motor Lublin 6:2 (2:2)
Bramki: Olafsson 6' 44' 72', Kallman 77' 79', Bochnak - Stolarski 2', Scalet 8'.
Cracovia: Ravas - Ghita, Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Atanasov (Sokołowski 59'), Maigaard (Al-Ammari 88'), Olafsson (Bzdyl 88'), Hasić (Biedrzycki 88'). Rózga (Bochank 70'), Kallman
Motor: Rosa - Stolarski (Wójcik 59'), Rudol (Bartos 73'), Najemski, Luberecki, Wolski (Caliskaner 73'), Samper, Scalet, Ceglarz, Król (Ndiaye 59'), Mraz (Wełniak 81').
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.