Mecz rozpoczął się bardzo obiecująco dla gospodarzy. Już w 2. minucie Krystian Żelisko znakomicie odebrał piłkę w środku pola i popędził do przodu. Po szybkim rozegraniu z Pawłem Myśliwieckim oddał strzał na bramkę, który jednak został zablokowany przez Patryka Kołodzieja. Chwilę później odpowiedzieli goście – Michał Banik znalazł się w naszym polu karnym i oddał groźny strzał, ale Damian Podleśny zachował czujność. Po jego interwencji Grzegorz Marszalik próbował jeszcze dobić, lecz skutecznie przeszkodził mu Jakub Niewęgłowski.
W kolejnych minutach gra toczyła się w szybkim tempie. Lewart starał się przejąć inicjatywę – aktywny był zwłaszcza Łukasz Najda, który kilka razy wchodził w pole karne rywali. Po jego akcji w 19. minucie biało-niebiescy mieli rzut rożny, który omal nie zakończył się bramką, gdy Mateusz Kompanicki uderzał z bliskiej odległości, ale i tym razem Wiślanie skutecznie się bronili.
Zespół z Skawiny nie zamierzał jednak tylko się bronić. W 26. minucie znów zrobiło się groźnie pod naszą bramką, ale kapitalne interwencje Damiana Podleśnego zatrzymały Patryka Kołodzieja.
Kluczowy moment spotkania nastąpił w 37. minucie. Po przejęciu piłki przez Michała Steszuka i szybkim przerzucie na lewe skrzydło, piłkę otrzymał Łukasz Najda. Skrzydłowy Lewartu ograł rywala, wbiegł w pole karne i uderzył precyzyjnie w dalszy róg bramki, nie dając szans Mateuszowi Bartusikowi. Stadion przy Parkowej eksplodował z radości – Lewart prowadził 1:0!
Jeszcze przed przerwą goście próbowali wyrównać. Blisko szczęścia był Błażej Radwanek, ale doskonałą interwencją popisał się Aleksander Piątek. Skuteczna defensywa i pewność w bramce Podleśnego pozwoliły biało-niebieskim utrzymać prowadzenie do końca pierwszej połowy.
Po zmianie stron Wiślanie zaatakowali z jeszcze większym animuszem. W 50. minucie Patryk Kołodziej główkował nieznacznie nad bramką, a chwilę później Michał Banik sprawdził czujność naszej defensywy. Lewart jednak nie dawał się zaskoczyć – solidnie grali nasi stoperzy Igor Pytka i Aleksander Piątek, a w bramce nieomylny był Podleśny.
Goście mieli kilka dogodnych okazji, ale brakowało im precyzji. Najbliżej wyrównania byli w 67. minucie, gdy po rzucie wolnym Jakub Bąk główkował minimalnie nad poprzeczką. Lewart odgryzał się kontratakami – groźnie atakowali Krystian Żelisko, Mateusz Kompanicki i Paweł Myśliwiecki, jednak sędzia kilka razy odgwizdywał spalone.
Końcówka spotkania to prawdziwy thriller. Wiślanie rzucili wszystkie siły do ataku, a w doliczonym czasie gry nawet ich bramkarz Mateusz Bartusik ruszył pod nasze pole karne. Po jednym z rzutów rożnych piłkę głową uderzył zawodnik gości, lecz Damian Podleśny po raz kolejny popisał się kapitalną paradą.
W ostatniej akcji meczu Lewart ruszył z kontrą. Choć Mateusz Kompanicki nie zdołał oddać strzału na pustą bramkę, to nie miało to już znaczenia. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, a biało-niebiescy mogli cieszyć się z kolejnego domowego zwycięstwa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.