Na sesję przyszli zawodnicy z trofeami, ich trenerzy i rodzice. Mieli ze sobą banery obrazujące historię MKS Lewart AGS. Napis na jednym z nich głosił: "Nasz barak - miejsce z duszą". Gości było tak wielu, że musieli stać pod ścianami, dookoła stołów zajmowanych przez radnych, w wejściu do sali obrad. Radni wydawali się zaskoczeni tak liczną reprezentacją sportowców. Zawodnicy taekwon-do i tenisa stołowego przyszli na sesję, bo obawiają się o los pawilonu sportowego przy ul. Krzywe Koło. Pawilon powstał w 1978 r. Klub otrzymał go jako darowiznę.
Zawsze uważaliśmy się za właściciela pawilonu
- mówił Jerzy Jedut na posiedzeniu komisji oświaty. Budynek stoi jednak na gruncie należącym do Spółdzielni Mieszkaniowej. Spółdzielnia występowała już z żądaniem zapłaty czynszu - w wysokości, na jaką klub nie może sobie pozwolić. Spółdzielnia wystąpiła z propozycją ugody, sprawa toczy się przed lubartowskim sądem.
Sąd nie ma wątpliwości, to my jesteśmy właścicielem budynku
- mówi prezes Jack Tomasiak.
Zmaterializowało się zagrożenie eksmisją z pawilonu
- mówił Jerzy Jedut na sesji.
Partykularne interesy instytucji i osób biorą górę nad potrzebami społeczności Lubartowa. Ostatni raz byłem na tej sali cztery lata temu. Mówiłem o historii klubu, o jego sukcesach. Teraz mógłbym o sukcesach powiedzieć jeszcze więcej. Niestety, to nie działa. Nie znalazło to zrozumienia na tej sali. Nie wywoła to niczego więcej, niż chwilowy aplauz
- mówił prezes klubu.
Więcej w najbliższym wydaniu Wspólnoty.