Rano zwłoki znaleźli sąsiedzi.
Był wtorek, 17 kwietnia, przed południem.
- W Serocku znaleźli zabitego Wieśka - zadzwonił Czytelnik. - Nie był to złoty człowiek, ale go szkoda.
Zamordowany mieszkał sam, tuż przy głównej drodze przebiegającej przez Serokomlę.
- Rodzice zmarli kilka lat temu. Dopóki oni żyli, to gospodarstwo jeszcze funkcjonowało. Jak zmarli, to podupadło. Bliższa rodzina Wieśka mieszka poza Serockiem. Raczej nie gotował sobie sam. W zimie nie palił w piecu - mówi znajomy ofiary.
Dom Wiesława W. to licha, stara chatka. Obejście podobnie: zaniedbane, brakuje m.in. części ogrodzenia. Na podwórku panuje bałagan - gdzieniegdzie leży gruz, wszędzie walają się śmieci.
"Ktoś u ciebie na polu leży!
57-latek został znaleziony we wtorek rano, około godz. 6.30.
- Wyszedłem za budynek na swoim podwórku, bo chciałem się wysikać. Zobaczyłem coś na skraju pola sąsiada, za ogrodzeniem. Najpierw wydawało mi się, że to jakieś ciele, albo coś takiego. Dopiero jak się przyjrzałem, to zobaczyłem, że to sąsiad. Cały był umorusany w błocie. Zadzwoniliśmy po pomoc - opowiada sąsiad, który jako pierwszy zobaczył zwłoki Wiesława W.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).