reklama

"Wołyń" kręcili na lubartowskiej ziemi

Opublikowano:
Autor:

"Wołyń" kręcili na lubartowskiej ziemi - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaMieszkańcy Stawik w powiecie lubartowskim odegrali rolę polskich chłopów z czasów II wojny światowej w filmie "Wołyń" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.

Nie jest łatwo trafić do wsi Stawik. Jadąc od Michowa w stronę Jeziorzan należy odbić z drogi wojewódzkiej w lewo jeszcze przed mostem na Wieprzu i jechać przed siebie po wyboistej, piaszczystej drodze, mijając kopalnie piachu, pola i tereny zalesione. Bez pomocy żadnych drogowskazów, bo takowych tu nie ma. Po paru minutach trafiamy do wsi, na którą składa się kilka niewielkich gospodarstw, wetkniętych pomiędzy pola i okalające je lasy.

Pani Krysiu, a jak trzymać motykę?

- Przyjechał producent i powiedział nam, że w promieniu 50 kilometrów od Lublina to jest najlepsze miejsce do nakręcenia filmu -

wspomina Krystyna Cienkusz ze Stawka w gminie Jeziorzany.

- Najbardziej przypasowało im akurat nasze pole. Poinstruowali nas, co i gdzie mamy zasiać, a my zrobiliśmy według ich wskazówek -

dodaje Stanisław Maruszak, brat pani Krystyny.

To właśnie na ich polu jesienią 2014 i latem 2015 roku ekipa pod przewodnictwem reżysera Wojciecha Smarzowskiego kręciła sceny prac polowych, przeprowadzanych przez głównych bohaterów filmu - rodzinę Głowackich.
Najpierw, w październiku 2014 roku, na polu Stanisława Maruszaka nagrywano scenę siania zboża oraz wykopywania ziemniaków.

- Przywieźli tu konie, z dziesięć sztuk ich było, poili je u nas na podwórku. Ekipa miała odpowiednie rekwizyty, stroje, sprzęty, jak na przykład drewniane brony. Ale też pytali nas o poradę, mówili: "Pani Krysiu, a jak trzymać motykę? Jak obrabiać rządek?"

- opowiada Krystyna Cienkusz.

Chwycili za kosy, sierpy i grabie

Kilka miesięcy później ekipa filmowa ponownie zawitała do Stawka.

- Udostępniłem im swoją kobyłę i drewniany wóz. Do tego ciągnikiem przestawiałem ich agregaty, pomagałem wyciągać zakopane w naszych piaszczystych drogach pojazdy. Dali mi krótkofalówkę i co chwilę wzywali do pomocy

- mówi z kolei Adam Mikos, mieszkaniec Stawka.

- Swój sprzęt parkowali na moim polu. A było tego sporo, na przykład autobusy załadowane rekwizytami, strojami. No i 50-60 osób ekipy

- dodaje.

Tym razem w scenie kręconej przez Wojciecha Smarzowskiego wzięli udział także miejscowi, którzy wcieli się w rolę polskich chłopów, pomagających przy żniwach.

 (…)

Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE