O tym, że w niektórych miejscowościach gminy Firlej pojawiają się Cyganie, Anna Bocian mówił na sesji Rady Gminy 10 czerwca.
- Jak jechałam na sesje, to jedna z kobiet krzyknęła do mnie: już jadą! – mówiła.
Cyganie przychodzą do domów, oferują towar do sprzedaży. Jeden odwraca uwagę, drugi wchodzi do domu i przeszukuje go.
- Nie wiem, ile takich przypadków było. Ale to nie tylko w mojej wsi się dzieje. Wiem, że w innej miejscowości Cyganie przyszli do pani, która mieszka samotnie. Pokazywali jej chustkę, jeden z nich zarzucił jej chustkę na głowę. Zaczęła krzyczeć, mieszka blisko drogi, widocznie przestraszyli się i odeszli – opowiada sołtys.
Młodszy aspirant Grzegorz Paśnik przyznaje, że to temat, który często powraca.
- Co pewien czas mamy zgłoszenia, że obce osoby wchodzą do domów pod różnymi pretekstami, potem okazuje się, że zginęły pieniądze – mówi.
Jest na to tylko jeden sposób – nie wpuszczać obcych do domu.
- Ważne, żeby nie dać się nabrać, kiedy ktoś mówi, że zasłabł i prosi o szklankę wody. Kiedy pojawiają się nieznane osoby, należy informować policję, nawet jeśli nic nie zginęło – mówi młodszy aspirant Paśnik.
- Trzeba zapamiętać jak najwięcej szczegółów: jakim samochodem się poruszali, w którym kierunku odjechali. To pomoże patrolowi namierzyć ich i przynajmniej wylegitymować. Wtedy takie osoby już nie pojawiają się na danym terenie – radzi policjant.