W czasie uroczystości zaprezentowano grę planszową o Kocku i nową książkę o generale Kleebergu. Grę opracowali uczniowie szkoły podstawowej w Kocku pod opieką nauczycielki Agnieszki Augustyniak, kierującej w szkole kołem regionalnym. Książkę napisał Jacek Pożarowszczyk, nauczyciel historii w Zespole Szkół w Kocku. Jak mówi, nie jest to jeszcze pełna biografia generała. Do tej pory nikt takiej nie napisał.
- Generał powtarzał: Geniusz rodzi się z pracy. Był jednym z najlepiej wykształconych generałów II RP. Patrząc na jego dokonania widzimy człowieka idealnego - wyjaśnia autor tytuł książki "Kleeberg - generał bez skazy".
Pułkownik Michał Rohde, prawnuk generała Franciszka Kleeberga i major Bolesław Kowalski, stuletni uczestnik bitwy pod Kockiem. Pułkownik Michał Rohde: Przyjeżdżając do Kocka zawsze czuję się fantastycznie. Trudno znaleźć inne miejsce o takim przywiązaniu do przeszłości, gdzie tak się dba o pamięć. Żołnierze, którzy walczyli pod Kockiem, toczyli zwycięskie walki z Sowietami i Niemcami. Zakończyli kampanię zwycięską walką, faktycznie pokonali niemiecką 13 Dywizję Zmotoryzowaną pod Kockiem. To byli prawdziwi żołnierze niezłomni. W moim przypadku historia zatoczyła koło. Dowodząc 10 batalionem zmechanizowanym Dragonów, który kontynuuje tradycje 10 Pułku Dragonów z dywizji generała Maczka, spotykam się z pułkownikiem Zbigniewem Makowieckim. Pułkownik był oficerem pułku dragonów, ale wcześniej w 3 Pułku Strzelców Konnych był żołnierzem generała Kleeberga. Spotykam się więc z nim kilka razy w roku, raz jako z maczkowcem, innym razem jako kleeberczykiem Major Bolesław Kowalski: Służyłem w 9 pułku artylerii lekkiej. Walczyłem pod Kockiem. Z generałem Kleebergiem nie zetknąłem się osobiście, tylko go widziałem. Dopóki żyję i dopóki będę mógł, przyjeżdżam do Kocka na uroczystości. Z 17 tysięcy zostało nas już tylko dwóch, ja w Polsce i pułkownik Makowiecki w Londynie. Jestem już w jesieni życia, ale cieszę się, że zakończę życie w wolnej Polsce