- Od trzech miesięcy z kotami u nas niedobrze się dzieje. Ktoś nastawia żelazne pułapki, albo wnyki, które robią krzywdę kotom. Najpierw jeden zaczął kuleć, potem drugi, następny wrócił do domu z obciętą łapą... Zaczynamy się coraz bardziej martwić... – alarmuje pani Jadwiga z Tarła, która zwróciła się do redakcji po pomoc w nagłośnieniu sprawy. – Może to przestraszy oprawcę i zobaczy, jaką krzywdę wyrządził naszym zwierzętom – uważa.
Z łapki ściekała krew
Mruczek był u swoich właścicieli od 10 lat, zdążyli się już do niego przyzwyczaić. Kilka tygodni temu przyszedł do domu z okaleczoną łapką.
- Przednią łapkę miał uciętą – relacjonują właściciele. – Myśleliśmy, że nasz kot ma złamaną łapę, ale on miał kość przeciętą w połowie tak, że łapka mu wisiała na skórze. Mieliśmy nadzieję, że się wyliże, ale zdechł kilka dni później. Znaleźliśmy go w oborze. Szkoda było zwierzęcia. Dobrze, że wnuczka go nie widziała – mówią.
U innych sąsiadów kotek utykał na nogę przez trzy tygodnie. Nie wiedzą, co mu się stało.
- Jak wrócił do domu, z łapki ściekała krew – mówi gospodyni. – Zostawiał ślady na schodach, na pewno był zraniony. Na szczęście wylizał się i wraca do zdrowia – dodaje.
(...)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).