Papież Franciszek pomógł uratować nóżki małej Julki z Lubartowa. W odpowiedzi na list z prośbą o pomoc przekazał sporą kwotę pieniędzy, brakującą do przeprowadzenia operacji na Florydzie. Podczas Światowych Dni Młodzieży rodzice Julki mogli osobiście podziękować papieżowi za otrzymaną pomoc. Franciszek wysłuchał wzruszonej matki dziewczynki, prosił jedynie dla siebie o modlitwę.
Z pomocą Caritas
Julka urodziła się 24 lipca 2013 roku, z rzadko spotykaną wadą kończyn dolnych. Nóżki chorych na hemimelię kości strzałkowych są sporo krótsze niż u dzieci zdrowych, a stopy mają tylko trzy paluszki. Taki przypadek zdarza się raz na 250 tysięcy urodzeń. Lekarze w Polsce doradzali amputację. Ratunkiem dla Julki mogła okazać się kosztowna operacja w Stanach Zjednoczonych.
Kwotę 1 mln 300 tysięcy zebrano podczas licznych akcji charytatywnych. Pieniędzy jednak brakowało, a czas naglił. Dla najlepszego efektu leczenia Julka powinna zostać zoperowana przed ukończeniem 2. roku życia.
Do działania od początku włączył się lubelski Caritas. To dzięki współpracy z instytucją papież dowiedział się o szczegółach choroby Julki z Polski. Na stronie Caritas Polska czytamy: 22 grudnia (2014 - przyp. redakcji) nadszedł list od Nuncjusza Apostolskiego w Polsce Arcybiskupa CelestinoMigliore z informacją: (...) odpowiadając na prośbę skierowaną przez rodziców do papieża Franciszka, włączyła się w nią stolica Apostolska przez dar przekazany za pośrednictwem Nuncjusza Apostolskiego (...) Miesiąc później ks. Wiesław Kosicki ze łzami w oczach poinformował, że właśnie na konto Caritas wpłynęła kolejna darowizna. Sam Ojciec Święty włączył się w pomoc Julce. Papież prosił tylko o jedno, aby potraktować darowiznę jako akt ewangelicznej jałmużny.
Zwykły list
Zaczęło się od listu. Matka Julki, Dorota Piskorska wspomina, że na pomysł listu do papieża nie wpadła sama. Przypomina sobie księdza Marcina, ówczesnego wikariusza parafii Św. Anny w Lubartowie, który o wsparciu u samego papieża mówił do zgromadzonych, podczas Biegu Sponsorowanego organizowanego przez Caritas.
- To był zwykły list - wspomina Dorota Piskorska - napisany odręcznie na zwyczajnej kartce papieru. Nie pamiętam ani szczegółów, ani konkretnej treści listu. Nie zachowałam też kopii. Podobny apel o pomoc wysyłałam wówczas do wszystkich.
Na listy elektroniczne rozsyłane do rodzimych i krajowych przedsiębiorców prawie nikt nie odpisał. Do listu do papieża Dorota Piskorska tym bardziej podeszła z niedowierzaniem.
- Napisałam list bez przekonania - opowiada. - Nie wierzyłam, że dojdzie do samego Ojca Świętego. Nawet adres budził wątpliwości. Myślałam, że list przeczytają księża i formalnie odpowiedzą odmawiając pomocy. Próśb podobnych do naszej pewnie są miliony.
Po dwóch miesiącach Dorota Piskorska odebrała telefon z telewizji Lublin, z prośbą o nagranie kolejnego materiału o Julce. Chwilę po przybyciu ekipy w drzwi mieszkania Piskorskich zapukał ksiądz z Caritas, żeby przekazać informację o darowiźnie od papieża Franciszka.
- Radość, szczęście, olbrzymia ulga - wspomina swoją reakcję matka Julki - Wtedy już spokojnie mogliśmy umawiać termin operacji.
Operacja polegała na rekonstrukcji stawów skokowych, prostowaniu piszczeli oraz ich wydłużaniu o ok. 5-6 cm. Dziewczynka przeszła operację w Instytucie Wydłużania Kończyn dr. Paley`a na Florydzie. Po ośmiu miesiącach rehabilitacji wróciła do kraju na własnych nogach.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.