Anna i Łukasz Niedziela swoją rolniczą działalność prowadzą od 12 lat. Początkowo w rodzinnej wsi Wola Skromowska (gm. Firlej), obecnie w Dębicy (gm. Ostrówek). Ich 35-hektarowe gospodarstwo specjalizuje się w hodowli świń rasy puławskiej. Utrzymują 35 loch i dwa knury tego gatunku. Rocznie sprzedają około 400 tuczników oraz 200 prosiąt. Pani Anna dodatkowo pracuje w szkole w Górce Kockiej, gdzie uczy dzieci w klasach I-III.
Gospodarstwo poszło pod obwodnicę
- Moje gospodarowanie wynika z zamiłowania - mówi Łukasz. Rodzice mieli niewielkie sześciohektarowe gospodarstwo w Woli Skromowskiej. Pomagaliśmy im z bratem, ale on nie miał takiego zacięcia do tej pracy, jak ja. Tymczasem ja, kiedy tylko mogłem to zawsze jeździłem z ojcem w pole. Wyssałem to chyba z mlekiem matki - wspomina ze śmiechem.
Gospodarstwo Niedzielów w Woli Skromowskiej znalazło się na trasie przeznaczonej pod obwodnicę. Łukasz musiał sprzedać grunty i przenieść się w inne miejsce. Padło na Dębicę. - Ze środków, które otrzymaliśmy ze sprzedaży ziemi pod obwodnicę wybudowaliśmy od podstaw dom, a z kredytu młody rolnik chlewnię - zdradza.
W swoim gospodarstwie hodowca połączył tradycję i nowoczesność. Tradycją jest rasa puławska, a nowoczesnością chlewnia. Jest bezściełowa tzn. na ruszcie, z którego gnojowica wykorzystywana jest jako nawóz na pole.
Łukasz wie, że rolnictwo to dziś niełatwy kawałek chleba, ale nie narzeka. - Sytuacja rolnika jest ciężka. Raz się zarobi, a raz sprzedaje po kosztach. Ale mi się to bilansuje - twierdzi i dodaje, że jego zdaniem najtrudniejszy los czeka tych rolników, którzy mało produkują. -Najlepiej będą mieli hodowcy średni, którzy trzymają około 70 loch w cyklu zamkniętym. Wówczas rodzina 4-5 osobowa może się z tego utrzymać i normalnie żyć.
Syn nie pójdzie w ich ślady
Anna i Łukasz mają dwójkę dzieci 11-letniego Kacpra oraz 9-letnią Oliwię. Raczej nie liczą, że dzieci pójdą w ich ślady. - Jeśli już, to bardziej córka niż syn - śmieje się Łukasz. - Jak dzieci były mniejsze czasami brałem je do ciągnika. Kacper trzymał ze mną za kierownicę, ale jak tylko ją puszczałem, szybko sięgał po moje ręce i kazał mi kierować. A Oliwia, mając zaledwie dwa lata, odganiała mnie, mówiąc po swojemu, że ona sama będzie kierowała - wspomina.
W 2013 roku Łukasz Niedziela zajął VI miejsce w konkursie ogólnopolskim jako "Producent i Hodowca Trzody Chlewnej". W roku ubiegłym został Rolnikiem Lubelszczyzny 2014. - Jestem zadowolony, że ktoś docenia to co robię - przyznaje rolnik.
Na co dzień jest umiarkowanym optymistą. - Do życia podchodzę z dystansem. Jeśli mi coś nie wyjdzie, to nie załamuje się i nie zostawiam tego, tylko czekam cierpliwie na poprawienie sytuacji. Mając wykształcenie średnie rolnicze, gdzie ja bym znalazł pracę? A tak jestem panem samego siebie, a dodatkowo robię to, co lubię - przyznaje Łukasz Niedziela.
70 loch to wielkość hodowli, jaka pozwala na utrzymanie 4-5 osobowej rodziny |
Gospodarstwo Niedzielów 35-hektarów 35 loch 2 knury 400 tuczników i 200 prosiąt - roczna sprzedaż |
Rolnik Lubelszczyzny 2014 Anna i Łukasz Niedzielowie zdobyli tytuł i statuetkę Rolnik Lubelszczyzny 2014 roku w kategorii hodowców trzody chlewnej. - Pamiętam, nagrodę odbieraliśmy wieczorem około godziny 17, podczas Targów Agro-Park w Lublinie 25 października. Otrzymaliśmy wówczas statuetkę oraz nagrody o łącznej wartości około 2 tys. zł (tablet, wiertarkę, wkrętarkę) - wspomina Łukasz. Celem konkursu jest odzwierciedlenie rolniczego charakteru regionu oraz promocja osiągnięć lubelskich producentów |