12 sierpnia o świcie (po nocnej podróży pociągiem) stanęli pod bramą Stoczni Gdańskiej, aby rozpocząć swoje wyzwanie. Zmagając się ze skutkami nocnej nawałnicy, która dokonała zniszczeń również wokół Trójmiasta, zamieniając trasę rowerową w trudny przełaj, miejscami nie do pokonania, ruszyli na południe. Podziwiając krajobraz Żuław Wiślanych, szczególnie uroczą promenadę nad Wisłą w Tczewie, dotarli do Malborka. Następnego dnia zdecydowali jednak powrócić na północ, wydłużyć trasę, po to by zanurzyć się w morskiej wodzie Zalewu Wiślanego we Fromborku. Pogoda dopisywała, humory również, także ponad 140 – kilometrowa droga do Ornety, tylko trochę zmęczyła Relaksiaków.
Piękno krajobrazów Warmi i Mazur zachwycało wszystkich, a mocno pofałdowany teren, zdziwił tych, którzy do tej pory nie mieli okazji rowerowo zwiedzać tamtych terenów. Należy wspomnieć o infrastrukturze rowerowej: często trasa pokrywała się ze szlakiem Green Velo, który przebiega przez malownicze tereny, lecz jakość większości dróg nie sprzyja swobodnej jeździe i podziwianiu krajobrazów.
Planując rajd rowerzyści uwzględniają ciekawe miejsca i obiekty warte odwiedzenia. Tym razem zatrzymali się w Lidzbarku Warmińskim, Bisztynku (gdzie wzbudzili zainteresowanie mieszkańców i portalu www.bisztynek24.pl) oraz w Sanktuarium w Świętej Lipce. Po noclegu w Kętrzynie przyszedł czas na nieco historii II wojny światowej przy okazji zwiedzania bunkrów w Gierłoży i Mamerkach. Po pokonaniu następnego 100 km dziennego odcinka – nocleg w Gołdapi, a o poranku relaks w tężniach solankowych na uroczym jeziorem Gołdap. Kilkadziesiąt kilometrów po skraju Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej, podziwianie mostów kolejowych w Stańczykach i dotarcie do trójstyku granic Polski, Rosji i Litwy w Wisztyńcu. Stamtąd już prosto na południe do Suwałk. Dalej poprzez Wigierski P.N., wzdłuż rzeki Czarna Hańcza, rozkoszując się pięknem „niezadeptanej" przez tłumy turystów przyrody, MKTR Relaks dociera do Sokółki. Rankiem start w kierunku południowym. Następnie wizyta w wiosce tatarskiej w Kruszynianach i krótka lekcja z 600 – letniej historii tej grupy etnicznej na kresach wschodnich. Kilkadziesiąt kilometrów skrajem Puszczy Białowieskiej i nocleg nieopodal Hajnówki. Rano start w kierunku Janowa Podlaskiego. Po drodze nieplanowany dłuższy postój w Kleszczelach, gdzie pan Mikołaj Podłaszczyk zaprosił grupę do obejrzenia niezwykłej, gromadzonej przez 60 lat, kolekcji minerałów, której zazdroszczą mu wielkie muzea. Potem promowa przeprawa przez Bug w Mielniku, obiad w Serpelicach i nocleg w Janowie Podlaskim (zwiedzanie stadniny, niestety zbyt późne na podziwianie koni). Następnego poranka grupa zmniejsza się znacznie, część w strugach deszczu rusza na zachód wprost do Lubartowa, pozostali całkiem sucho jadą do Włodawy. Nad Jeziorem Białym na licznikach ukazuje się 1000 kilometr. Następnego dnia „odrywają się" następni uczestnicy i do końca rajdu jadą Tadeusz, dwaj Kamile, Andrzej, Jacek i Marysia. Zwiedzają nazistowski obóz zagłady w Sobiborze, mijają Hrubieszów i nocują w Ślipczach. Ostatni dzień przynosi pierwsze krople deszczu moczące rowerzystów, pierwsze zgubienie trasy, przedzieranie się przez zarośla... Potem odpoczynek w Nowinach Horynieckich przy drewnianej kaplicy z figurą Matki Bożej Niepokalanie Poczętej i uroczysty finał II etapu rajdu dookoła Polski w Horyńcu.
1250 km w 11 dni, większość trasy w dość pagórkowatym terenie, dzienne odcinki przeważnie powyżej 100 km, sporo zwiedzania, spotkania z ciekawymi ludźmi, radość ze wspólnej jazdy!
Do zobaczenia w przyszłym roku na III etapie rajdu Horyniec – Ustrzyki – Zakopane – Karpacz!