W ostatnich dniach w sądzie trwały intensywne przesłuchania świadków wypadku. Dzięki temu jest szansa na szybsze skończenie procesu
- pisaliśmy we Wspólnocie przed blisko trzema laty. Okazało się jednak, że na wyrok trzeba było poczekać aż do początku 2017 roku. Sprawa była bliska finału już przed czterema laty, ale prowadząca ją sędzia Anna Gębal, poszła na zwolnienie lekarskie.Gdy wróciła do pracy na nowo trzeba przesłuchać oskarżonego i wszystkich świadków. Potem sędzia poszła na emeryturę i sprawę przejął sędzia Bartłomiej Kołtun.
Odjechałem, ale nie oplem
Wieczorem 20 stycznia 2011 roku Tomasz K., wówczas dzielnicowy miasta i gminy Kock, do rozpoczęcia służby miał kilka godzin. Na ul. Piłsudskiego potrącił Pawła B., który przechodził przez przejście dla pieszych. Samochód zostawił na pobliskiej ulicy. Do komendy zgłosił się następnego dnia rano. Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie wypadku i ucieczkę.
Tomasz K, nie przyznał się do spowodowania wypadku, ale potwierdzał, że prowadził audi, które potrąciło pieszego.
Wbiegł szybkim krokiem, był ubrany na czarno, nie było szans na hamowanie
- opowiadał na jednym z przesłuchań.
Utrzymywał w sądzie, że przed wypadkiem nie pił alkoholu. Dlaczego uciekł?
Wystraszyłem się, że mnie zlinczują
- tłumaczył.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.