Fałszywe konta dla sprawdzenia chłopaka
Na sali sądowej spotkały się dwie młode kobiety. Oskarżona Ewelina T. na korytarzu sądowym i sali rozpraw siedziała z opuszczoną głową, na pytania sądu odpowiadała cicho, niezdecydowanie. Naprzeciw niej Monika M. - szczupła długowłosa brunetka, uśmiechająca do dziennikarzy obecnych na rozprawie. Towarzyszył jej adwokat Arkadiusz Mazurek. Ewelina T. była oskarżona o przywłaszczenie sobie cudzej tożsamości. Z konta Moniki na facebooku pobrała jej zdjęcia i założyła fałszywe konta na dwóch portalach randkowych. Podszywając się pod nią zawarła na jednym z nich 208 znajomości. Jak twierdziła, nie znała wcześniej Moniki i nie chciała jej zaszkodzić. Fałszywe konta na portalach randkowych zakładała po to, żeby sprawdzić lojalność swojego chłopaka.
- Może pani złożyć wniosek o dobrowolne poddanie się karze i zakończyć rozprawę bez przesłuchania świadków. Może pani zaproponować karę?
- mówiła sędzia.
Oskarżona zaproponowała pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 500 zł grzywny. Mecenas Mazurek żądał jednak, żeby oskarżona zapłaciła pokrzywdzonej 2 tysiące złotych i poniosła koszty sądowe. W sumie wyniosłoby ją to 2480 zł.
- Wszystko jasne, tylko mnie nie stać
- mówiła oskarżona.
1500 wiadomości od mężczyzn
Pokrzywdzona Monika M. o sprawie dowiedziała się, jak zeznała, przypadkiem.
- Około 6 kwietnia otrzymałam wiadomość na facebooku. Mężczyzna przedstawił się, że od półtora miesiąca ma ze mną kontakt na portalu randkowym. Opisywał, że mam 26 lat, studiuję zarządzanie w Warszawie, mam dwie siostry. Tylko to ostatnie się zgadało
- mówiła pokrzywdzona.
Wcześniej mężczyzna rozmawiał przez telefon z osobą podającą się za Monikę, opisał ją jako osobę jąkającą się. Nabrał podejrzeń, że konto może być fałszywe.
- Kiedy przez telefon powiedział jej, że chyba ne jest osobą, za którą się podaje, wpadała w furię
- zeznawała pokrzywdzona. Od mężczyzny dostała numer kobiety podszywającej się pod nią.
Monika otrzymała wiadomości także od trzech innych mężczyzn. O jednego z nich dowiedziała się, że z osobą podającą się za nią koresponduje on od dwóch lat. Oskarżona chwaliła mu się, że w ciągu jednego weekendu otrzymała 1500 wiadomości od mężczyzn. Wszyscy byli przekonani, że piszą do dziewczyny ze zdjęć - na jednym z portali było ich 18, na drugim - 33.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.