48 - letni Mariusz K. został znaleziony 23 lipca przy zagajniku. Obok leżał jego rower. Mężczyzna miał na ciele ślady ugryzień. Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci było wykrwawienie. Psy, kóre go zaatakowały zostały, wytropione przez policję, jeden został zastrzelony, drugi postrzelony, uciekł. W treści żołądka zastrzelonego psa znaleziono DNA tragicznie zmarłego mężczyzny.
Właścicielem zwierząt okazał się Jerzy B. z Kocka. Początkowo nie przyznawał się, że to jego psy zaatakowały człowieka. Przyznał się dopiero, gdy policja znalazła na jego posesji świadectwa szczepienia psów i puste kojce. Mężczyzna usłyszał zarzut narażenia pokrzywdzonego 48-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Prokurator zarzucił mu, że jako właściciel dwóch owczarków belgijskich przejawiających zachowania agresywne wobec ludzi, pozostawiając je bez nadzoru, nie zastosował odpowiednich zabezpieczeń, uniemożliwiających psom wydostanie się poza teren nieruchomości. Ponadto prokurator zarzucił Jerzemu B., że dowiedziawszy się o ucieczce psów, nie podjął działań zmierzających do zażegnania niebezpieczeństwa, czego skutkiem była śmierć pokrzywdzonego.
Jutro w Sądzie Rejonowym w Lubartowie rusza proces Jerzego B.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.